Oswajanie świata z kobietami na szczytach władzy trwa już mniej więcej pół wieku, jednak obecność pań na czołowych stanowiskach, przynajmniej w branży finansowej, stała się bardziej widoczna dopiero w ostatnim dziesięcio- czy piętnastoleciu. Przez długi czas głos kobiet w finansach nie liczył się wcale. Strącane do najniższych ról, musiały podporządkować się męskiej dominacji. Narodziny feminizmu z przełomu XIX i XX wieku oraz nasilenie walki o równouprawnienie pań doprowadziły do tego, że coraz więcej kobiet zaczęło z uporem dążyć do osiągnięcia swoich celów. Z pozytywnym skutkiem.
Ada Lovelace (ur. 1815, zm. 1852)
Ada uznawana jest przez wielu za pierwszą programistkę. Żyjąca w XIX wieku matematyczka, córka poety George’a Byrona, zasłynęła z publikacji na temat mechanicznego komputera, zwanego wówczas maszyną analityczną. Ada należała do Błękitnej Pończochy (Blue-Stocking Society), uznawanej za pierwszą naukową organizację kobiecą, która sprzeciwiała się wykluczaniu pań z życia zawodowego. Jej wkład w informatykę, który niektórzy starają się co prawda podważyć, docenił m.in. Microsoft, poprzez umieszczenie jej wizerunku na swoich hologramach.
Ethel Ayres Purdie (ur. 1874, zm. 1923)
To pierwsza kobieta na świecie, która zdobyła kwalifikację finansową (dołączyła do grona ACCA w 1909 r.) i została pierwszą zarejestrowaną księgową w Wielkiej Brytanii. Była aktywnym członkiem Women’s Freedom League – ruchu, na rzecz którego prowadziła kampanię promującą pracę dla kobiet w branży księgowej oraz członkiem Women’s Tax Resistance League – ruchu, który zachęcał kobiety do tego, by sprzeciwiły się płaceniu podatków, skoro nie mają praw wyborczych.
Janet Yellen (ur. 1946)
Amerykańska ekonomistka, która w 2014 roku została pierwszą kobietą-prezesem Systemu Rezerwy Federalnej (Federal Reserve System – Fed), czyli banku centralnego USA. Był to pierwszy taki przypadek w stuletniej historii tej instytucji. Pod petycją w sprawie przekazania Yellen sterów Fed podpisało się 130 tys. osób, w tym 500 ekonomistów. Barack Obama, mianując ją na urząd, miał powiedzieć o Yellen:
„To sprawdzona liderka i twarda kobieta, nie tylko dlatego, że pochodzi z Brooklynu”.
Yellen ma polskie korzenie – jej dziadek pochodził z Suwałk, a ojciec po wojnie skończył studia na Uniwersytecie Warszawskim. Później przez lata pracował w izraelskim ministerstwie finansów.
Henrietta Howland Green (ur. 1834, zm. 1916)
Zwana „wiedźmą z Wall Street”, Hetty Green była pierwszą kobietą na świecie, która odniosła sukces, inwestując na Nowojorskiej Giełdzie Papierów Wartościowych. Smykałkę
do finansów miała już w dzieciństwie – podobno w wieku trzynastu lat potrafiła wykonywać obowiązki głównej księgowej. Sukcesy finansowe przyszły nieco później. Hetty opracowała własną strategię inwestowania, która polegała na nabywaniu jedynie bezpiecznych papierów i zostawianiu części środków w rezerwie. Mimo ogromnego majątku, jaki udało jej się zdobyć dzięki trafionym inwestycjom w kolej czy pożyczkom udzielanym m.in. miastu Nowy Jork, nazywana jest najbardziej chciwą kobietą świata, co zapisano nawet w księdze rekordów Guinnessa.
Zawsze staram się traktować innych w sposób sprawiedliwy. Jednak jeśli ktoś umyślnie prowokuje konflikt, to mogę mu pokazać, do jakich rozmiarów może on eskalować.
Christine Lagarde (ur. 1965)
Jest pierwszą w historii kobietą, która zajęła najwyższe stanowisko w jednej z największych globalnych organizacji finansowych. W 2011 r. została dyrektor zarządzającą Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Nominacja nie była przypadkowa. Lagarde wcześniej była ministrem finansów we francuskim rządzie (jako pierwsza Francuzka w tej roli) i spełniała się na tym stanowisku
doskonale, o czym może świadczyć tytuł najlepszego ministra finansów w Europie, nadany jej w 2009 r. przez „Financial Times”. Z wykształcenia – prawniczka i politolog. W dzieciństwie – wicemistrzyni kraju w pływaniu synchronicznym.
Nie jest dobrze, gdy w środowisku pracy dominuje jedna płeć, szczególnie w sektorze finansowym, gdzie kobiet nie jest wystarczająco dużo. W takich miejscach pracy mężczyźni mają tendencję do... nadmiernego eksponowania swojej męskości w stosunku do kobiet, które siedzą tuż obok. Głęboko wierzę, że w żadnym pomieszczeniu nie powinno się przekraczać pewnego poziomu testosteronu.