Trwa ładowanie. Prosimy o chwilę cierpliwości.

Czy finansista zostanie prezesem?

Prawie połowa szefów polskich firm to inżynierowie, po nich dopiero lokują się absolwenci uczelni ekonomicznych - wynika z badania "Rzeczpospolitej". Jednak wśród różnych ścieżek prowadzących na szczyt finanse powoli zyskują na znaczeniu.
Kategoria: Wiadomości
14.12.2011

Akademia Górniczo-Hutnicza w Krakowie, Politechnika Warszawska i Politechnika Śląska w Gliwicach - to trzy pierwsze pozycje w zestawieniu uczelni, w których kształcili się prezesi polskich spółek. Dyplom AGH posiada co dziesiąty szef firmy, podobnie jest w przypadku drugiej z wymienionych uczelni (9,9 proc). Politechnikę Śląską z kolei ukończyło niecałe 8 proc. prezesów. Na czwartym miejscu (z wynikiem 5,7 proc.) znalazła się warszawska Szkoła Główna Handlowa, a zaraz po niej Uniwersytet Ekonomiczny w Krakowie (5,1 proc.). Raport przygotowała "Rzeczpospolita" na podstawie ankiety przeprowadzonej wśród firm Listy 2000 oraz informacji ze stron internetowych przedsiębiorstw. Z analiz gazety opublikowanych pod koniec ubiegłego miesiąca wynika, że niemal co drugi prezes ma wykształcenie techniczne. Inżynierowie wyraźnie zostawili z tyłu absolwentów uczelni ekonomicznych, którzy stanowią tylko jedną szóstą szefów spółek.



Wyścig na szczyt - finansiści przyspieszają


Wyniki rankingu nie są zaskakujące, jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że dzisiejsi prezesi studiowali z reguły 25-30 lat temu. Studia techniczne były wtedy bardzo popularne, zwłaszcza wśród mężczyzn, a to oni przecież stanowią większość „szefów wszystkich szefów". Po zmianie pokoleniowej, gdy na szczyty organizacyjnych drabin zaczną docierać młodsi, można spodziewać się odwrócenia tych trendów. Boom na kierunki studiów związane z ekonomią, zarządzaniem i finansami z lat 90. prawdopodobnie już niedługo zwiększy reprezentację ich absolwentów także wśród prezesów.


W nawiązaniu do samych finansistów warto zauważyć, że sprzyjają temu także inne tendencje w świecie biznesu. Z badań międzynarodowej firmy headhunterskiej Spencer Stuart z 2009 roku wynika, że w firmach brytyjskich i amerykańskich praca w finansach jest najczęstszą drogą do pozycji CEO - prezesa lub dyrektora zarządzającego. Poprzedzającym etapem jest oczywiście stanowisko dyrektora finansowego. Autorzy raportu z badań zauważają, że rosnąca popularność tego modelu kariery wynika z ewolucji roli finansów w firmie. Nie pełnią one już tylko funkcji pomocniczej (sprawozdawczej i kontrolnej), lecz są kluczowym czynnikiem przetrwania i sukcesu rynkowego przedsiębiorstwa. Dobitnie pokazał to kryzys z lat 2008-2009.



CFO w fotelu prezesa


- Rola CFO świetnie przygotowuje do zarządzania całą organizacją. Dziś dyrektor finansowy to nie tylko analityk i kontroler. Dostarcza informację, analizuje ją, ale ma też realny wpływ na prowadzenie biznesu. To osoba o holistycznym podejściu - twierdzi Emilian Gazda, menedżer działu executive search międzynarodowej firmy rekrutacyjnej Hays Poland. Zauważa on jednak, że w Polsce wciąż dominuje tradycyjne postrzeganie finansistów, dlatego wcale nie jest im łatwo awansować na stanowisko CEO. Najlepszą drogą pozostaje wciąż stanowisko dyrektora sprzedaży.


Czy będzie się to zmieniać? Raczej tak, bo trendy w zarządzaniu nie ominą i nas. Zresztą już dziś można znaleźć przykłady takich ścieżek kariery wśród szefów największych firm w kraju - jednym z nich jest Tomasz Zadroga, prezes Polskiej Grupy Energetycznej, poprzednio dyrektor finansowy w Inter Cars. Autorzy badania Spencer Stuart prognozują, że w naszej części Europy prezesi coraz częściej będą rekrutowani spośród ekspertów finansowych. Ich rola i postrzeganie bowiem zmienia się, coraz częściej pełnią oni strategiczną funkcję w organizacjach. Jeśli te przewidywania się spełnią, również kierunki studiów związane z finansami zyskają dodatkowy walor.

Zobacz również