Trwa ładowanie. Prosimy o chwilę cierpliwości.

Dobrze być maklerem

Chętnych do zdobycia licencji maklera nie brakuje. Czy rynek wchłonie tylu specjalistów?
Kategoria: Wiadomości
23.03.2011

Jeszcze przez trzy najbliższe dni można zgłaszać się do tegorocznej marcowej edycji egzaminów na maklerów papierów wartościowych. Testy odbędą się 27 marca. Jak dowiedzieliśmy się w Komisji Nadzoru Finansowego, do tej pory wnioski złożyło już 434 kandydatów (informacja z 23 marca). Tego samego dnia odbędą się także egzaminy na maklerów giełd towarowych (zgłosiło się 57 osób) i doradców inwestycyjnych (o tę kwalifikację zawalczy równa setka kandydatów).


Zobacz oferty kursów i szkoleń dla kandydatów na maklera »


Zainteresowanie zawodem maklera wzrasta. Po boomie lat 90. związanym z uruchomieniem giełdy nadeszło kilka "chudych lat", ale od 2005 roku ponownie obserwujemy trend zwyżkowy. Nie przerwał go nawet globalny kryzys gospodarczy. Przykładowo, w 2007 roku licencję uzyskało 76 osób, w 2008 - 99, w 2009 - 151, a w 2010 roku ponad 200 osób. Od trzech lat w każdej edycji egzaminów (są one przeprowadzane 2 razy do roku - w marcu i w listopadzie) liczba kandydatów wynosi około 400 osób lub nawet blisko 500. Obecnie lista maklerów papierów wartościowych z uprawnieniami liczy 2389 nazwisk.



Zapotrzebowanie jest i będzie


Czy świeżo upieczeni maklerzy znajdą pracę? - W banku inwestycyjnym Wood & Co. przychylamy się do opinii, że Warszawa utrzyma swoją pozycję ważnego centrum finansowego, zwłaszcza w regionie CEE, i jest to przesłanka do tego, że powstawać będą nowe miejsca pracy - uważa Sebastian Siejko, dyrektor zarządzający Wood & Co. w Polsce.


Podobnego zdania jest Agata Filipowicz-Rybicka z Biura Maklerskiego Banku BPH: - Biorąc pod uwagę wielkość polskiej giełdy, chęć debiutów właśnie na warszawskim parkiecie oraz liczbę spółek notowanych, możemy być spokojni o perspektywy rozwoju rynku kapitałowego w Polsce. Wzmożona dynamika pobudza również rynek pracy w tym sektorze, a co za tym idzie - zapotrzebowanie na specjalistów takich jak maklerzy czy doradcy inwestycyjni.



Ilu zda?


Liczba kandydatów od trzech lat utrzymuje się na zbliżonym poziomie, za to bardzo zróżnicowany jest odsetek zdających. Przykładowo, w marcu 2010 spośród 487 kandydatów pomyślnie egzaminy przeszły 162 osoby, czyli aż 1/3 z nich. W listopadzie natomiast pozytywny wynik uzyskało tylko 35 osób, co stanowiło niecałe 10% podchodzących do testów (po rozpatrzeniu odwołań liczba przyznanych licencji wzrosła do 53, co stanowi 14% kandydatów). Przyczyną tego mogły być zmiany w składzie komisji egzaminacyjnej - KNF w celu zapewnienia bezstronności zrezygnowała z uczestnictwa w komisji przedstawicieli władz samorządu maklerskiego oraz osób prowadzących odpłatne kursy przygotowawcze do egzaminów.


Zobacz oferty pracy w bankowości inwestycyjnej »


Sądząc po liczbie zdających, zamiast oczekiwanego ułatwienia dostępu do zawodu nastąpiło raczej jego ograniczenie. Pojawiły się głosy, że stało się tak za sprawą trudniejszych egzaminów. W stosunku do poprzednich edycji testów było więcej pytań z matematyki i analizy finansowej, rachunkowości i ustalania kursów giełdowych, a mniej z prawa. Trudno przewidzieć, jakie wnioski na przyszłość wysnuła z tego komisja egzaminacyjna. Wyniki tegorocznych egzaminów są zatem jedną wielką niewiadomą.



Makler bez licencji


Dla wszystkich obawiających się złego wyniku na egzaminie pewnym pocieszeniem jest fakt, że brak licencji wcale nie przekreśla możliwości pracy w zawodzie maklera. Choć na pewno zrobienie kariery jest w tym przypadku dużo trudniejsze. Agata Filipowicz-Rybicka zwraca uwagę, że tylko część potrzeb pracodawców do zatrudniania licencjonowanych maklerów podyktowana jest wymogami Ustawy o obrocie instrumentami finansowymi. Większość tych potrzeb wynika natomiast z chęci posiadania wysoko wykwalifikowanej kadry.


- Licencja maklera nie jest konieczna, aczkolwiek pomocna. Dla pracodawcy osoba posiadająca licencję zyskuje na wiarygodności. Posiadanie licencji potwierdza nabycie wiedzy teoretycznej w zakresie funkcjonowania rynku kapitałowego oraz znajomości jego mechanizmów i zależności. Taki kandydat zyskuje przede wszystkim w preselekcji, gdy wyławia się interesujące CV oraz przy pierwszym kontakcie z pracodawcą. Warto jednak podkreślić, że w końcowej fazie rekrutacji o zatrudnieniu i tak decydują indywidualne predyspozycje kandydata i jego doświadczenie - wyjaśnia Filipowicz-Rybicka.



Od licencji do kompetencji


Z jednej strony licencja nie zawsze jest potrzebna, z drugiej - często stanowi tylko punkt wyjścia do budowania umiejętności i doświadczenia. Instytucje finansowe mają różne potrzeby biznesowe i to głównie z nich (a nie z zakresu wiedzy wymaganej na egzaminie przez regulatora rynku) wynikają ich oczekiwania wobec kandydatów.


- Prócz formalnej edukacji w zawodzie maklera kluczowe jest doświadczenie. Przykładowo, do pracy w Wood & Co. szukamy ekspertów od rynków CEE. Są to z reguły osoby z wieloletnim doświadczeniem w obsłudze międzynarodowych klientów instytucjonalnych, często osoby wracające po latach pracy w Londynie. Nie ma drogi na skróty. Choć wiele osób marzy o obsłudze klientów instytucjonalnych w międzynarodowych  firmach, to często ścieżka kariery wiedzie przez klientów detalicznych w firmach krajowych. Doświadczenie maklera i zaufanie klientów zdobywa się z każdym kolejnym telefonem - zaznacza Sebastian Siejko.



Zawód z pasją


Zapotrzebowanie rynkowe na maklerów to nie jedyna zachęta do zdobywania licencji. Dla wielu ważnym argumentem "za" są też zarobki. Maklerzy obsługujący klientów instytucjonalnych mogą liczyć średnio na dziesięciokrotność przeciętnego wynagrodzenia. Ale dla maklera z prawdziwego zdarzenia jego praca jest czymś więcej niż tylko sposobem zarabiania pieniędzy. Ten zawód staje się prawdziwą pasją.


Zobacz oferty kursów i szkoleń dla kandydatów na maklera »


- Jako bank inwestycyjny Wood & Co. życzymy przyszłym maklerom powodzenia na egzaminach, bo choć nasz zawód do łatwych nie należy (zwłaszcza po wydłużeniu sesji na GPW), to z pewnością dostarcza mocnych wrażeń i niezmiennie postrzegany jest jako zawód elitarny - podsumowuje Sebastian Siejko.

Zobacz również