Trwa ładowanie. Prosimy o chwilę cierpliwości.

Główny ekonomista. W tym zawodzie nie istnieje zjawisko wypalenia

Czy główni ekonomiści tworzą rzeczywistość ekonomiczną, którą komentują? Jakie konsekwencje może nieść ze sobą błędna prognoza? Czy wszyscy ekonomiści powinni świetnie odnaleźć się w przestrzeni medialnej? Na te pytania odpowiada Jakub Borowski, Główny Ekonomista i Dyrektora Departamentu Analiz Makroekonomicznych w Credit Agricole Bank Polska.
Akcja redakcyjna: Okiem eksperta
Kategoria: Wiadomości
01.06.2015

Czy zawód głównego ekonomisty możemy traktować jako uniwersalną profesję, której zakres obowiązków jest niemal identyczny w każdej instytucji finansowej?

Instytucje finansowe, która podejmują decyzję o utworzeniu stanowiska głównego ekonomisty, nie zawsze mają takie same oczekiwania wobec roli, jaką ten ekspert powinien pełnić w organizacji. Powiedziałbym zatem, że profil zawodowy głównych ekonomistów możemy uznać za zbliżony, jednakże nie identyczny.

Jak postrzega Pan zatem swoją rolę w Credit Agricole Bank Polska?

Moim głównym obowiązkiem jest przygotowywanie analiz makroekonomicznych wykorzystywanych przy formułowaniu strategii biznesowej banku. Wyniki tych analiz są również przekazywane klientom korporacyjnym CA BP.

W jaki sposób wspiera Pan zatem swojego pracodawcę?

Bank, dla którego pracuje główny ekonomista, jest odbiorcą jego analiz i raportów, potrzebnych m.in. przy budowaniu strategii i budżetu. W procesie ich tworzenia konieczne jest przyjęcie założeń dotyczących kształtowania się takich zmiennych jak stopy procentowe, kurs złotego, wynagrodzenia, bezrobocie oraz wolumeny kredytów i depozytów. Zespół głównego ekonomisty CA BP przygotowuje również prognozy i scenariusze makroekonomiczne dla klientów korporacyjnych. W ramach mojej codziennej pracy staram się przekazać naszym partnerom biznesowym zarówno wiedzę na temat trendów rynkowych, jak i prognoz w horyzoncie najbliższych miesięcy, lat, a czasem nawet dekad.

Czy scenariusze rynkowe "pisze" Pan sam?

Mówimy o efekcie pracy całego zespołu ekonomistów, którym mam zaszczyt kierować. Przygotowujemy razem cykliczne analizy publikowane w odstępach tygodniowych oraz w formie komentarzy dotyczących najważniejszych wydarzeń rynkowych. Główne wnioski z tych analiz prezentuję również na spotkaniach z naszymi klientami, które są jednym z najciekawszych aspektów mojej pracy. Dodatkowo, przygotowujemy również materiały analityczne ad hoc na życzenie naszych partnerów biznesowych. Zwykle są to prognozy wybranych krajowych lub zagranicznych zmiennych makroekonomicznych istotnych dla sytuacji finansowej przedsiębiorstwa lub analizy koniunktury w wybranej branży.

Wnioski, które staramy się przekazać w naszych materiałach, nie dotyczą wyłącznie Polski. Pracujemy w bardzo dużej instytucji finansowej. Credit Agricole Bank Polska jest częścią francuskiej grupy finansowej Crédit Agricole. Dzięki temu mam szansę korzystać z efektów pracy ekonomistów pracujących dla tej samej instytucji na najważniejszych rynkach. Dlatego moim zadaniem jest również synteza tych informacji, które otrzymujemy z innych krajów i przedstawienie jej w przystępny sposób naszym klientom. Ekonomiści pracujący w CA BP są również częścią międzynarodowego zespołu, który analizuje i prognozuje sytuację makroekonomiczną w krajach regionu, czyli także w Czechach, Rumunii czy na Węgrzech. Zadaniem naszego departamentu jest monitorowanie aktywności banków centralnych w regionie i prognozowanie głównych zmiennych makroekonomicznych dla Czech, Rumunii i Węgier. Dlatego do moich obowiązków należy również odbywanie spotkań z przedstawicielami instytucji publicznych w tych krajach.

Czy Pana zespół tworzą eksperci, którzy specjalizują się tylko w wybranych obszarach gospodarki?

W przypadku mojego zespołu możemy mówić o ekonomistach uniwersalnych, choć w dłuższej perspektywie cele biznesowe realizowane przez nasz bank mogą wymusić większą specjalizację. Przykładowo, ostatnio coraz więcej naszych analiz poświęcamy rynkom produktów żywnościowych, którymi zainteresowani są producenci żywności i przedsiębiorstwa działające w branży spożywczej.

Jaką odgrywa Pan zatem rolę w działaniach zespołu?
 

Do moich głównych zadań należy utrzymywanie stałego kontaktu z top managementem CA BP i identyfikacja jego potrzeb w zakresie analiz tendencji rynkowych i prognoz zmiennych ekonomicznych istotnych dla realizacji strategii biznesowej w poszczególnych obszarach. Staram się również uczestniczyć w przygotowywaniu wszystkich raportów, w tym prognoz makroekonomicznych, dla klientów korporacyjnych. Ponadto, moją rolą jest wskazywanie najważniejszych obszarów, którymi jako zespół będziemy zajmować się w najbliższym czasie, a także takie zaplanowanie pracy departamentu, które zapewni terminowe dostarczanie raportów analitycznych zainteresowanym klientom. Spotkania z klientami korporacyjnymi i prezentowanie wyników pracy departamentu są przysłowiową wisienką na torcie.

Chciałbym poruszyć kwestię związaną bezpośrednio z medialnym obliczem tego zawodu. W powszechnej świadomości główny ekonomista to osoba, która występuje przed kamerami lub wypowiada się na łamach poczytnego magazynu.

To mylny obraz. Oczywiście aktywność medialna stanowi bardzo ważną część mojej pracy, ale nie stawiam jej na pierwszym planie.

Jednakże głównych ekonomistów odbiera się jako "twarz banku"…

Nie zgodziłbym się z tym stwierdzeniem. Patrząc na to z perspektywy naszych klientów CA BP ma wiele twarzy – są nimi z pewnością wszystkie te osoby, które mają bezpośredni kontakt z klientami banku, a więc na przykład członkowie zarządu, doradcy, pracownicy departamentu PR, oddziałów banku i infolinii. Twarzami banku są również osoby często obecne w przestrzeni medialnej. W przypadku CA BP taką osobą bez wątpienia będzie Juliette Binoche.

Nie zaprzeczy Pan jednak, że obecność mediów w zawodzie głównego ekonomisty ma znaczenie? 

Bez wątpienia główny ekonomista, wypowiadający się publicznie w sposób kompetentny i zrozumiały dla słuchacza, może mieć korzystny wpływ na wizerunek instytucji finansowej, którą reprezentuje.

W przestrzeni medialnej możemy wskazać ekonomistów, którzy wydają się bardziej popularni. Od jakich czynników to zależy?

Po pierwsze – od instytucji, którą reprezentują. Przykładowo, ekonomista bankowy powinien unikać wygłaszania skrajnych, a jednocześnie bardzo atrakcyjnych medialnie opinii. Reprezentowany przez niego bank jest przecież instytucją zaufania publicznego, która jest częścią systemu finansowego. Po drugie – osobowość. Wśród nas są ekonomiści, którzy lepiej czują się w kontakcie z mediami, a także tacy, którzy preferują pracę w zaciszu gabinetu. Po trzecie – predyspozycje. W świecie mediów liczy się przede wszystkim umiejętność ciekawego, barwnego i jednocześnie zrozumiałego przedstawiania często złożonych zagadnień ekonomicznych. Dla przykładu, z dwóch sformułowań "Rada Polityki Pieniężnej stąpa po grząskim gruncie" i "Rada Polityki Pieniężnej prowadzi niekonwencjonalną politykę pieniężną" wydawca programu telewizyjnego wybierze zapewne to pierwsze, choć jest ono mniej precyzyjne. Zdarzają się jednak tacy analitycy, którzy wolą pisać, niż mówić, i piszą w sposób niezwykle barwny. Różnimy się zatem od siebie. I dobrze. Dzięki temu ten zawód jest tak ciekawy.

Powróćmy do Pana współpracy z klientami banku. Czy partnerzy biznesowi wykorzystują Pana prognozy w praktyce?

Jeżeli zarządzałby Pan korporacją, która aktualizuje strategię biznesową lub przeprowadza złożoną symulację wpływu określonego scenariusza na wartość firmy, warto byłoby oprzeć swój biznesplan na założeniach dotyczących kształtowania się zmiennych kluczowych dla realizacji tej strategii. Powstają one nierzadko w wyniku rozmów z głównym ekonomistą banku, którego byłby Pan klientem. Przykładowo, jedną z najbardziej oryginalnych analiz, które przygotowywaliśmy w CA BP, była prognoza stawki WIBOR-u i rentowności długoterminowych obligacji do 2062 roku.

Czy pracując na stanowisku głównego ekonomisty zauważa Pan pewne prawidłowości w ekonomii, które łączą się w logiczną całość?

W naszej codziennej pracy korzystamy z modeli ekonomicznych, które stanowią przybliżony opis zależności zachodzących w gospodarce. Modele te opierają się na teorii ekonomii, która cały czas ewoluuje. Modelowaniu zjawisk ekonomicznych towarzyszy jednak niepewność związana z szeregiem czynników, których siłę i kierunek oddziaływania bardzo trudno ocenić. Wystarczy przywołać tutaj konflikt ukraiński czy kryzys grecki. Bardzo trudno oszacować prawdopodobieństwo wybuchu wojny ukraińsko-rosyjskiej i wyjścia Grecji ze strefy euro. Są to klasyczne czarne łabędzie, a więc zdarzenia o relatywnie niskim i trudnym do oszacowania prawdopodobieństwie wystąpienia i potencjalnie silnym wpływie na sytuację makroekonomiczną w gospodarce światowej i w Polsce. Przygotowując prognozy musimy uwzględniać najbardziej prawdopodobne scenariusze (np. pozostanie Grecji w strefie euro), ale nie możemy bagatelizować czarnych łabędzi. Dlatego omawiając nasze prognozy zawsze sygnalizujemy naszym klientom najważniejsze czynniki ryzyka dla prezentowanego scenariusza. Musimy też pamiętać o sytuacji społecznej i politycznej. Ona też ma wpływ na wyniki gospodarcze i wpływ ten można zwykle uwzględnić jedynie w sposób jakościowy.

W jaki sposób główny ekonomista zdobywa wiedzę na temat funkcjonowania rynków? Mówimy przecież o bardzo szerokim spektrum zagadnień.

Tę wiedzę czerpię z wielu źródeł. Pierwszym z nich jest oczywiście teoria ekonomii. Teoria ta musi być jednak uzupełniona przez doświadczenie, które pozwala zidentyfikować czynniki ryzyka dla formułowanych prognoz. Dlatego ekonomista z wieloletnim stażem, oznaczającym pracę zarówno w warunkach boomu, jak i recesji, może być wartościowym partnerem dla przedsiębiorstw skoncentrowanych z natury rzeczy na swojej branży. Ekonomista musi również bardzo dużo czytać – być na bieżąco z prasą, informacjami dostarczanymi przez agencje informacyjne oraz raportami wielu różnych instytucji. Uważam również, że główny ekonomista powinien studiować dorobek naukowy w najważniejszych obszarach tematycznych, którymi się zajmuje w swojej codziennej pracy, np. z zakresu polityki pieniężnej. Innymi słowy, główny ekonomista musi umieć grać na wielu fortepianach jednocześnie. Dlatego, jak sądzę, w tym zawodzie nie istnieje zjawisko wypalenia. Każdy dzień przynosi nam szereg zmian, które musimy uwzględniać w naszych prognozach i do których musimy się odnieść w naszych raportach.

Prognozy i analizy to jedno. Ale nie wydaje się Panu, że główni ekonomiści poza opisywaniem zjawisk mają również bezpośredni wpływ na ich kształtowanie? W końcu ich wypowiedzi przekazują środki masowego przekazu, co – jak sądzę – może oddziaływać na dalsze decyzje przedsiębiorców i inwestorów? 

Nie przeceniałbym aż tak naszych możliwości. Rynkową rzeczywistość tworzą przedstawiciele takich instytucji, jak banki centralne czy rządy. Główni ekonomiści pełnią raczej rolę komentatorów, nawet jeżeli tworzą liczne prognozy. Oczywiście można wskazać ekonomistów, którzy cieszą się większym autorytetem, ale nie mam takiego poczucia, by nasze opinie mogły odwrócić bieg zdarzeń. Natomiast jeżeli mówimy o decyzjach przedsiębiorców, sądzę, że w wielu przypadkach na ich decyzje biznesowe większy wpływ mają bezpośrednie spotkania z głównym ekonomistą banku niż medialne doniesienia.

Zdarzają się prognozy bardziej trafne i te kompletnie chybione. Jakie mogą być tego konsekwencje?

Jedną z ważnych konsekwencji błędnych prognoz może być mniejsza wiarygodność instytucji finansowej. Pamiętajmy jednak, że istnieją takie zmienne, które są kształtowane przez wiele czynników i w związku z tym są bardzo trudne do prognozowania. Klasycznym przykładem takiej zmiennej jest kurs walutowy, na który wpływają tzw. fundamenty ekonomiczne, spekulacja i czynniki polityczne. Próba trafienia z prognozą walutową "w punkt" przypomina więc strzelanie do muchy w ciemnym pokoju. W konsekwencji, w przypadku kursu walutowego trzeba rozliczać ekonomistów w większym stopniu z trafnego przewidzenia kierunku zmian, w mniejszym zaś z błędu prognozy. Istnieje jednak wiele zmiennych, w przypadku których łatwiej o wysoką trafność prognoz. Dobrym przykładem jest bezrobocie, gdzie musimy przewidzieć siłę i kierunek oddziaływania trendu oraz wpływ czynników sezonowych. Niestety sytuacja się trochę komplikuje, gdy rząd wprowadza zmiany instytucjonalne oddziałujące w kierunku skokowej zmiany bezrobocia. Przykładem jest ostatnia reforma urzędów pracy, która najprawdopodobniej obniży bezrobocie, choć trudno powiedzieć o ile. Nie ulega wątpliwości, że trafne prognozy podnoszą prestiż instytucji reprezentowanej przez ekonomistę. Bank dostarczający trafnych prognoz staje się bardziej wartościowym partnerem dla przedsiębiorstw, z którymi prowadzi biznes.

Praca głównego ekonomisty to zatem duża odpowiedzialność. Zazwyczaj jego spojrzenie na rzeczywistość ekonomiczną nie przechodzi bez echa. Czy uważa Pan swoją pracę za stresującą?

Zdarzają się sytuacje, w których poziom stresu radykalnie wzrasta. Mam tutaj na myśli zwłaszcza te wydarzenia, które wywołują gwałtowną zmianę warunków rynkowych i towarzyszący jej silny wzrost niepewności co do dalszych tendencji na rynkach. Od głównego ekonomisty oczekuje się jednak umiejętności szybkiego formułowania wniosków niezależnie od okoliczności. Wystarczy przywołać niedawną sytuację związaną z upłynnieniem kursu franka, kiedy mieliśmy do czynienia z gwałtowną zmianą kursu złotego i euro w stosunku do franka szwajcarskiego. Od ekonomistów oczekiwano wówczas przedstawienia zrewidowanych prognoz kursu franka w perspektywie co najmniej kilku kwartałów, co wiązało się z ryzykiem relatywnie dużego błędu prognozy.

Przeczytaj również o zawodzie głównego ekonomisty w przewodniku "Kariera w Finansach i Bankowości".

Przejdź do artykułu »

Jakub Borowski jest absolwentem kierunku Bankowość i Finanse w Szkole Głównej Handlowej oraz doktorem nauk ekonomicznych tej uczelni. Ponadto był stypendystą DAAD (Humboldt Universität w Berlinie). Od kilku lat adiunkt w Katedrze Ekonomii SGH. W latach 2002–2007 kierował Wydziałem Polityki Monetarnej Narodowego Banku Polskiego. Pracował jako Główny Ekonomista w Invest-Banku (2007–2011) oraz Kredyt Banku (2011-2013). Wyróżniany w rankingach prognostycznych NBP, Rzeczpospolitej, Parkietu i Pulsu Biznesu. Dwukrotny zwycięzca konkursu "Byki i Niedźwiedzie" w kategorii Analityk Makroekonomiczny (2009, 2012). Od 2012 roku jest członkiem Rady Gospodarczej przy Prezesie Rady Ministrów. W kwietniu 2013 roku objął stanowisko Głównego Ekonomisty i Dyrektora Departamentu Analiz Makroekonomicznych w Credit Agricole Bank Polska. Według rankingu "PRESS-SERVICE Monitoring Mediów"
najczęściej cytowany główny ekonomista bankowy w Polsce w 2014 roku.

Zobacz również