Trwa ładowanie. Prosimy o chwilę cierpliwości.
Kariera w Finansach i Bankowości 2017/2018
Podziel się:
Doradztwo innowacyjne
Poznaj pracę w branży, w której masz możliwość uczestniczyć w różnorodnych tematycznie projektach i możesz realizować swój pomysł na rozwój ścieżki zawodowej.

Innowacyjność jest jednym z pojęć kształtujących biznes w naszych czasach, epoce rewolucji cyfrowej. Jej zasięg jest bardzo rozległy, oznacza bowiem nie tylko tworzenie nowych wartości dla firm, lecz także głębokie przemiany w samych organizacjach i sposobach pracy.

Innowacyjność jest przede wszystkim sposobem myślenia – czy to o produktach, metodach ich tworzenia, czy kanałach udostępniania – zakładającym korzystanie z dostępnej wiedzy i najnowszych rozwiązań przy kreatywnym tworzeniu nowej jakości, czego celem jest zwiększenie produktywności i konkurencyjności przedsiębiorstwa. Jej wynikiem są nowe produkty, unowocześnianie systemów, coraz doskonalsze technologie, usprawniona komunikacja oraz optymalizacja pracy.

– Innowacyjność to wymyślanie nowych sposobów podejścia do problemów. Z biznesowego punktu widzenia to z jednej strony tworzenie nowych rozwiązań, a z drugiej popularyzowanie ich w jak największej skali, w której da się je monetyzować – mówi Jan Michalski, Partner, Lider ds. Salesforce.com i TMT, Deloitte Digital.

Przed konsultingiem innowacyjnym stoi dziś zadanie wdrażania we wspieranych organizacjach najnowszych rozwiązań, które pozwolą na łączenie w ich funkcjonowaniu sfery wirtualnej i rzeczywistej. Współczesne doradztwo to nie tylko analizy i porady, lecz także informacje na temat wdrożeń cyfrowych od strony technologicznej, procesowej, optymalizacji.

Tym, na co warto zwrócić uwagę, są również duże konsekwencje wprowadzania nowych rozwiązań dla samej organizacji. Jak mówią nasi eksperci, dziś technologię można wprowadzić bardzo szybko, a tym, co wymaga czasu i wysiłku, jest zmiana myślenia ludzi.

– Na innowacje składają się dwie rzeczy: wizja stworzenia i wprowadzenia na rynek czegoś nowego oraz zmiana myślenia ludzi, co zajmuje nieco czasu. Jeśli innowacja jest wprowadzona zbyt wcześnie i ludzie nie są na nią gotowi, to się nie przyjmie – mówi Joanna Komorowska, Starszy Konsultant w zespole Salesforce Deloitte Digital.

To przypadek wielu firm z długą historią i okrzepłą strukturą, z kolei na przykład start-upy stanowią przykład wielkiej otwartości na innowacje i odważne zmiany. Sprawia to, że dzisiejszy rynek usług w zakresie doradztwa innowacyjnego cechuje zróżnicowanie i praca na nim jest ciekawa i pełna wyzwań.

Ukierunkowanie na innowacyjność technologiczną to dziś nie tylko warunek rozwoju, lecz także przyszłości firm na rynku. Świadomość tego rośnie wśród będących u steru wielu organizacji, dlatego coraz więcej z nich podejmu je wysiłek wdrażania nowych rozwiązań i wprowadzania związanych z nimi zmian.

Rośnie też więc zapotrzebowanie na doradztwo innowacyjne, a przykładem odpowiedzi jest regionalny środkowoeuropejski zespół Salesforce w Deloitte Digital i jego dynamiczny rozwój – w ciągu roku w Warszawie urósł od czterech do dwudziestu sześciu osób.

Ścieżka kariery

Rozwój, nierozłącznie związany z myśleniem innowacyjnym, jest jednym z wyznaczników pracy w doradztwie biznesowym. – Mamy wręcz obowiązek się rozwijać. Organizacji zależy na rozwoju pracowników, dlatego pomaga im odkrywać preferencje, zadawać odpowiednie pyta nia, by ktoś mógł odkryć, dokąd chce zmierzać.

– Warto poszukiwać, a ścieżki pracowników często biegną pomiędzy różnymi obszarami: można zacząć w audycie, by zostać partnerem w dziale prawnym, przechodząc w międzyczasie przez konsulting. Rozwojowi w różnych kierunkach sprzyjają również projekty, które wymagają rozmaitych kompetencji i poznawania nowych tematów – opisuje Jan Michalski.

Stale zmieniająca się technologia również wymaga stałego dokształcania się. Jest to zatem ścieżka kariery dla tych, którzy z jednej strony chcą cały czas poznawać nowe rzeczy i poszerzać swoje horyzonty, a z drugiej – wiedzą, czego chcą i mają sprecyzowane plany na swoją drogę zawodową.

Sprzyja temu kultura organizacyjna w Deloitte.

– Na przykładzie zespołu Salesforce Deloitte Digital dobrze widać trzy możliwe kierunki rozwoju ścieżki kariery. Pierwsza z nich jest techniczna, przeznaczona dla osób najczęściej po studiach na kierunkach ścisłych, które pracują jako developerzy, programiści. Druga to ścieżka architektów, czyli osób, które nadal mają mocne podstawy techniczne, ale posiadają również podejście biznesowe, czyli potrafią zaprojektować system, biorąc pod uwagę to, co jest w nim ważne z punktu widzenia biznesu. Trzecia ścieżka jest typowo konsultingowa, biznesowa, polegająca na pracy z klientem, zagłębianiu się w zagadnienia i doradzaniu mu – tłumaczy ekspert.

Jak dodaje, podział ten nie jest jednak sztywny, bo role przydzielane w konkretnych projektach są dostosowywane do indywidualnych kompetencji, a także do tego, w jakim kierunku ktoś chce się rozwijać. Wiąże się to z drugą ważną cechą pracy w doradztwie innowacyjnym – różnorodnością. W zespole są specjaliści i eksperci w różnych obszarach, zarówno programiści, konsultanci biznesowi, jak i osoby, które łączą te dwa światy. Przyświeca temu idea, że im większa jest różnorodność i bogactwo pomysłów w zespole projektowym, tym większa może być korzyść dla biznesu.

Poszukiwane umiejętności

Choć więc nie ma wśród doradców innowacyjnych dwóch takich samych osób, istnieją pewne cechy, które łączą pracujących w tym obszarze i sprzyjają odniesieniu w nim sukcesu.

– Myślę, że kluczowe jest połączenie umiejętności technologicznych z miękkimi, komunikacyjnymi oraz zrozumieniem biznesu – mówi Jan Michalski. Tym, co jest szczególnie ważne w ramach pracy zespołów projektowych w doradztwie innowacyjnym, jest otwartość na inne obszary i zdolność ich rozumienia. Innymi słowy, konsultantom biznesowym w tym zakresie przydaje się znajomość systemów, z którymi pracują oraz coś, co nasi eksperci nazywają smykałką technologiczną, a od specjalistów informatyków oczekuje się rozwiniętych umiejętności komunikacyjnych, by potrafili zaprezentować wyniki swojej pracy, wnosić swoją wiedzę do spotkań projektowych i móc stanowić wsparcie zarówno dla kolegów, jak i klienta. – Podejście biznesowe i poznawanie specyfiki bardzo różnych branż jest właśnie tym, co różni konsulting technologiczny od działania firmy ściśle technologicznej – potwierdza ekspert.

Specyfika tej pracy wpływa również na to, że niezwykle pożądaną cechą – i czymś, na co zwraca się uwagę podczas rekrutacji – jest życiowa pasja, najpierw jej poszukiwanie, a później rozwijanie.

– Każdy w naszym zespole ma pasje, które go ukształtowały – mówi Jan Michalski. – Wypełnienie sobie czasu na studiach rozmaitymi aktywnościami jest wskazane, jeśli ktoś chce się wyróżnić, a także znaleźć to, co go interesuje i co chciałby robić. – Podczas studiów trudno znaleźć czas na nabywanie kompetencji ściśle zawodowych, dlatego zwracamy uwagę na inne aktywności: pobyty za granicą, hobby. W zespole ważne jest nie tylko to, jakim jesteś specjalistą, ale przede wszystkim to, jakim jesteś człowiekiem – dodaje Joanna Komorowska.

Ważna jest też chęć stałego uczenia się i nadążania za zmieniającą się w błyskawicznym tempie technologią – doradca innowacyjny ma być w tym zakresie przewodnikiem swoich klientów, a zatem po prostu musi doskonale orientować się w najnowszych możliwościach, znać aktualne rozwiązania i narzędzia, a także wiedzieć, co nadchodzi.

Językiem światowych innowacji jest angielski, więc jego znajomość w tej branży to podstawa.

– Angielski jest absolutną koniecznością, ale warto znać również inne języki, a studentów obcokrajowców w Polsce zachęcamy do nauki języka polskiego – mówią eksperci.

Okazuje się jednak, że jest jeszcze jedna cecha, która łączy członków zespołu doradców innowacyjnych. Jest to poczucie humoru, które jest ważne, gdy w intensywnej, przebiegającej w szybkim tempie pracy pojawiają się trudne momenty lub stresujące sytuacje.

Jan Michalski

Partner, Lider ds. Salesforce i TMT, Deloitte

W Deloitte Digital od 3 lat

Ukończyłem Zarządzanie na Uniwersytecie Warszawskim
Posiadane i planowane kwalifikacje dodatkowe: Salesforce.com Certified Administrator, PRINCE 2, Managing Successful Programmes (MSP) Practitioner
Największe plusy mojej pracy: Zmotywowany i kompetentny zespół, kontakt z klientami z wielu branż i krajów, którzy szukają innowacyjnych, digitalowych rozwiązań problemów biznesowych, praca z nowoczesnymi technologiami.
Jaka będzie przyszłość branży? Cyfryzacja działań biznesowych, ich scentralizowanie na kliencie i jego potrzebach oraz wykorzystanie najnowszych technologii. Zmiany, przed którymi stoi branża, będą również działy się dużo szybciej niż dotychczas – czekają nas naprawdę ciekawe czasy.

 

Joanna Komorowska

Senior Consultant, w Deloitte Digital od 1,5 roku

Ukończyłam Finanse i bankowość na Uniwersytecie Łódzkim
Posiadane i planowane kwalifikacje dodatkowe: Certyfikaty językowe (francuski, angielski), Certyfikaty branżowe (Salesforce Administrator, Sales Cloud Consultant, Service Cloud Consultant, Scrum Master)
Największe plusy mojej pracy: Fantastyczny zespół, różnorodne projekty, możliwość rozwoju kompetencji, na których mi zależy.
Jaka będzie przyszłość branży? Pracujemy na styku biznesu i technologii i dopóki technologia będzie się rozwijać, będą potrzebne osoby, które pomogą firmom ją wykorzystać do osiągnięcia ich celów biznesowych i przeprowadzić przez zmiany, które niesie.

 

Każdy projekt to nowa historia

Rozmawiamy z Janem Michalskim, Partnerem, Liderem ds. Salesforce, Liderem TMT, i Joanną Komorowską, Starszym Konsultantem w zespole Salesforce, z Deloitte Digital, o innowacjach w branży finansowej, międzynarodowych projektach i różnorodności w pracy.

 

Czym jest innowacyjność w biznesie? Jak rozumieją i interpretują ją Państwo w swojej pracy?

Jan Michalski: Innowacyjność to wymyślanie nowych sposobów podejścia do problemów. Z biznesowego punktu widzenia to z jednej strony tworzenie nowych rozwiązań, a z drugiej popularyzowanie ich w jak największej skali, w której da się je monetyzować.

Często jest też tak, że dana innowacja istnieje, ale nie wiadomo jeszcze, jak jej użyć. W świecie finansów i bankowości przykładem takiej nowości, która nie ma jeszcze globalnego zastosowania, choć ma taki potencjał, jest blockchain.

Nie jest to odosobniony przypadek: często wynalazki istnieją od wielu lat, a większość ludzi dowiaduje się o nich dopiero kiedy zostają spopularyzowane. Pierwszy ekran dotykowy powstał w latach 70., ale stwierdzono wtedy, że ta technologia nigdy nie znajdzie szerokiego zastosowania, bo palec jest zbyt niedokładny. Dopiero w 2006 roku powstał iPad, który tę innowację skomercjalizował, a dziś nie wyobrażamy sobie bez niej świata.

Joanna Komorowska: Podobnie było z drukarkami 3D. Gdy powstały, mało kto myślał, że wkrótce będziemy drukować domy.

Przyczyna tkwi w tym, że na innowacje składają się dwie rzeczy: wizja stworzenia i wprowadzenia na rynek czegoś nowego oraz zmiana myślenia ludzi, co zajmuje nieco czasu. Jeśli innowacja jest wprowadzona zbyt wcześnie i ludzie nie są na nią gotowi, to nie przyjmie się ona. Nie oznacza to, że pomysł jest zły, tylko że rynek jeszcze do niej nie dojrzał.

Czym jest w takim razie innowacyjność w Państwa codziennej pracy?

Jan: Technologia Salesforce, którą się zajmujemy, nie jest jeszcze szeroko znana, ale jej dostawca w rankingu najbardziej innowacyjnych firm świata według „Forbesa” od sześciu czy siedmiu lat zajmuje pierwsze miejsce (tylko w zeszłym roku ustąpił Tesli, a teraz znów jest pierwszy). Salesforce to platforma CRM (ang. customer relationship management), która służy do interakcji z klientami i pozwala na wykorzystywanie w tym celu wszystkich dostępnych kanałów. Wydaje się to banalne i można pomyśleć, że trudno tu o innowacje, ale to Salesforce był jedną z firm, które wykuły model subskrypcji w chmurze, a teraz takie podejście do wielu usług się popularyzuje.

Co więcej, mając dziś 250 tys. użytkowników, Salesforce nadal potrafi być innowacyjny. Udostępnia globalnie i monetyzuje znane już technologie. Przykładem jest sztuczna inteligencja Einstein, wprowadzona na platformę Salesforce w zeszłym roku i od samego początku dostępna dla wszystkich użytkowników, którym pozwala zautomatyzować i usprawnić pracę.

Proszę przybliżyć naszym Czytelnikom, na czym polegają projekty, które Państwo realizują?

Jan: Myślę, że gdybyśmy zapytali dziś kogokolwiek, czym jest innowacyjność w finansach i bankowości, w odpowiedzi padłoby hasło „fintech”. Czym zaś jest fintech? To przecięcie świata finansów i bankowości z technologią. My właśnie pracujemy na przecięciu biznesu z technologią: jesteśmy częścią Deloitte Digital i wdrażamy rozwiązania i platformy, które służą do transformacji cyfrowej przedsiębiorstw. Zajmujemy się głównie rozwiązaniami wprowadzanymi na styku biznesu i technologii z klientem, bo w tym obszarze działa Salesforce, obsługując sprzedaż, obsługę i marketing wszelkimi dostępnymi kanałami.

Tymczasem w instytucjach finansowych takie rozwiązania przyjmują się z trudem, przynajmniej jeśli chodzi o wewnętrzne systemy i narzędzia. Zupełnie inaczej jest jeśli chodzi o sprzedaż i kontakt z klientem, bo usługodawcy muszą podążać za swoimi klientami, a dla ludzi korzystanie z aplikacji mobilnych jest dziś naturalne. Jako ciekawostkę dodam, że jeden z naszych klientów, również firma pożyczkowa, wprowadził nowy kanał sprzedaży – przez WhatsApp – i teraz generuje mu to 60% przychodów w Ameryce Łacińskiej.

Joanna: Dzięki temu, że oferujemy rozwiązanie chmurowe, jesteśmy w stanie dostarczyć je bardzo szybko na całym świecie, bo jest ono dostępne przez przeglądarkę internetową. Pracowaliśmy na przykład z dużą międzynarodową firmą oferującą pożyczki krótkoterminowe. Był to start-up, który rozwijał się bardzo szybko i dla którego otwarcie na innowacyjne rozwiązania i chmurę, co budzi obawy banków, było oczywiste.

Jak wygląda praca przy takim międzynarodowym projekcie?

Joanna: Zaczyna się od spotkań otwierających projekt, podczas których tworzymy zestaw wymagań. Kiedy zostaną one zdefiniowane, dalej możemy pracować już zdalnie. Dzięki innowacyjnym technologiom, które pozwalają nam się komunikować, codziennie odbywamy wirtualne spotkania z klientem i możemy ściśle współpracować z naszego warszawskiego biura. Ponieważ pracujemy na platformie chmurowej, wszyscy członkowie zespołu wraz z klientem maja na bieżąco dostęp do prowadzonych prac.

Jan: Na co dzień korzystamy z komunikatorów i wideokonferencji, ale gdy w projekt jest zaangażowanych kilkanaście lub kilkadziesiąt krajów, wymaga to podróży – choćby dla zebrania wymagań lub zarządzania zmianą w organizacji. Projekty są globalne – mogą przebiegać w Krakowie, Hadze, Kuala Lumpur czy Manili – zatem interakcja na skalę światową jest częścią naszej pracy.

Jak wygląda praca zespołowa i jak zarządza się dużym międzynarodowym projektem?

Jan: Pracujemy tylko w metodologii zwinnej (ang. agile), co jest związane zarówno z szybkością, z jaką budujemy rozwiązania, jak i technologią, którą wdrażamy i w której działamy.

Obecnie 90% naszej pracy możemy wykonywać na odległość, właśnie dzięki narzędziom dostępnym w chmurze. Lokalizacja zwykle nie ma znaczenia, choć zdarzają się sytuacje paradoksalne, jak przypadek pewnego klienta, który poprosił nas, byśmy pracowali u niego w specjalnie przygotowanej infrastrukturze do pracy zwinnej. Czyli wykorzystując narzędzia stworzone do umożliwienia pracy z każdego miejsca, musieliśmy działać z jednego, wyznaczonego. To także przykład na zbyt wczesne wdrażanie technologii, do której organizacja nie jest jeszcze przystosowana.

Joanna: Z drugiej strony są projekty takie jak ten realizowany przez naszych kolegów dla klienta z innego kontynentu. Projekt trwa od pół roku, codziennie odbywają się wirtualne spotkania, ale uczestnicy nigdy się nie spotkali twarzą w twarz.

Choć mamy narzędzia do pracy zdalnej, nasz zespół z zasady spotyka się i działa z biura. To najbardziej efektywne, bo bardzo często się konsultujemy, pracujemy w grupie, robimy „burze mózgów”, szukamy najlepszych rozwiązań.

Jan: Powodem jest to, że pracujemy bardzo szybko i intensywnie, a nic nie zastąpi szybkiego osobistego kontaktu, na przykład pytania zadanego na korytarzu. Przekonaliśmy się, że współpraca w niewielkich grupach daje dużo lepsze efekty niż kiedy jesteśmy rozproszeni. Nasze środowisko pracy w Deloitte jest przyjazne kolaboracji i pracy kreatywnej.

Jak innowacyjność zmienia samą organizację?

Jan: Jak powiedzieliśmy, technologię jesteśmy w stanie dostarczyć bardzo szybko, pytaniem zaś pozostaje, jak szybko organizacja jest w stanie ją przyjąć.

Myślę, że najwięcej zależy od tego, jak długo organizacja była w danym stadium. Czasem mimo otwarcia, mimo fajnego zespołu i nastawienia na sukces spotkanie z nowym rynkiem, nowym produktem występuje ogromny konflikt między tym, co stare i nowe. Wprowadzanie innowacji w organizacjach, które są do tego nieprzyzwyczajone, działają w pewien określony sposób, napotyka na duży opór. Taka firma jest wobec innowacyjnych zmian niczym tankowiec, który ma nagle zacząć płynąć jak motorówka – nie da się tego dokonać bez wielkich zmian na każdym poziomie organizacji.

Gdy mówimy o innowacjach, pojawia się temat często dziś poruszany, czyli transformacja cyfrowa. Polega ona na dostosowaniu się firm do nowego, cyfrowego świata, który przenika się z fizycznym – nie zastępuje go, jak kiedyś się obawiano, ale właśnie wymaga zalezienia balansu między tymi dwiema sferami. Proces ten nie jest łatwy, zwłaszcza dla dużych organizacji z długą historią.

Dostrzegamy to nawet u siebie. Od niedawna działamy jako Deloitte Digital, cyfryzujemy się, a nasi klienci już oczekują, że to, co robimy w konsultingu, będzie miało wymiar cyfrowy. Współczesne doradztwo to nie tylko analizy i porady, lecz także informacje na temat wdrożeń cyfrowych od strony technologicznej, procesowej, optymalizacji. Przykładem mogą być obecne zmiany RODO, które choć nie są innowacją, stanowią dużą zmianę dla firm i wymagają działań we wszystkich obszarach.

To ciekawe, że nie ma chyba branży, której transformacja cyfrowa by nie dotknęła i nie wymusiłaby na niej innowacji. W każdej działają tzw. disruptors, firmy takie jak Uber czy Tesla, które rewolucjonizują swoje branże. Graczy, którzy się nie dostosują, nie czeka już przyszłość na rynku. Kiedyś walutą była wielkość firmy, dziś jest nią szybkość reakcji na potrzeby klienta – to, jak szybko instytucja potrafi wejść na rynek z nowym rozwiązaniem, dostosowywać się do zmieniającej się sytuacji. To bardzo ciekawe czasy i zazdroszczę ludziom, którzy kończą studia i wybierają swój kierunek kariery, bo każdy z możliwych jest niezwykle ciekawy. Zwłaszcza jeśli zadbają o kompetencje, które są dziś ważne.

No właśnie, jakie to kompetencje? Na co zwracają Państwo uwagę podczas rekrutacji?

Jan: Myślę, że kluczowe jest połączenie umiejętności technologicznych z miękkimi, komunikacyjnymi, zrozumieniem biznesu.

U konsultantów istotne jest zrozumienie technologii i pracy z nią – w jaki sposób zarządza się projektami technologicznymi i jak działają systemy. Nie ma już działu, którego technologia by nie dotykała. Jest ona obecna w audycie, dziale prawnym, a w konsultingu jest już nieodzowną częścią.

Joanna: Smykałka technologiczna jest dziś potrzebna, choć konsulting technologiczny jest dziedziną na tyle elastyczną, że można w nim pracować bez znajomości „twardego” IT.

Jako konsultantce podstawy programowania pomogły mi poznać i zrozumieć system. To ważne, bo tym, co robi u nas konsultant, jest nie tylko rozmawianie o biznesie, lecz także tworzenie rozwiązania. Magia Salesforce’a polega bowiem na tym, że jest on plastyczny, a zatem można dopasować go do potrzeb klienta – i trzeba widzieć, jak to zrobić.

Z drugiej strony od programistów wymagamy otwarcia, umiejętności komunikacji i przekazywania informacji, a także rozumienia biznesu.

Jan: Podejście biznesowe i poznawanie specyfiki bardzo różnych branż jest właśnie tym, co różni konsulting technologiczny od działania firmy ściśle technologicznej.

Coraz większe znaczenie w technologii zyskuje zarządzanie zmianą, dostosowywanie procesów wdrożenia IT. Nie chodzi już o rzemiosło wykonania tego, co firma chce wprowadzić, ale o doradzenie jej, co i jak zrobić, żeby było to dla niej korzystne. Te same rzeczy w nowej technologii to te same problemy – dlatego potrzebne jest nowe podejście. Działanie musi być całościowe i obejmować oprócz technologii, także procesy i myślenie ludzi. Dlatego ważne są w tej branży zarówno umiejętności technologiczne, jak biznesowe, a także zarządzania zmianą.

Różne branże, różne projekty, różne talenty – jak ważny jest element różnorodności w Państwa pracy?

Joanna: Każdy projekt to nowa historia. Każde wdrożenie, każdy klient to nowe wyzwanie. Wychodzimy od technologii, ale by wesprzeć klienta i doradzić mu, musimy zrozumieć jego perspektywę. Nie ma dwóch takich samych firm, nawet jeśli działają w tej samej branży, bierzemy pod uwagę ich specyfikę, to, czym chcą się wyróżnić na rynku – i w czym technologia ma ich wesprzeć. Poznajemy wiele interesujących dziedzin.

Jednym z najciekawszych projektów, w których uczestniczyłam w trakcie mojej kariery zawodowej, był ten realizowany dla firmy czarterującej luksusowe pełnomorskie jachty, gdzie proces sprzedaży jest skomplikowany i nieszablonowy. Innym projektem, przy którym musieliśmy dopasować nasz styl myślenia do klienta, był projekt dla branży mediowej na Bliskim Wschodzie. Nasz klient zbudował platformę internetową łączącą twórców treści z potencjalnymi kupcami – firmami mediowymi, które w nowym, cyfrowym świecie nie wysyłają już korespondentów prasowych w odległe zakątki. Nauczyliśmy się, że w tego typu pracy kluczowy jest czas, bo przecież news jest aktualny dziś, teraz, a nie jutro albo za tydzień. Musieliśmy więc znaleźć rozwiązanie, które pozwoliłoby dokonywać transakcji kupna i sprzedaży materiałów bardzo szybko, a także pozwalać sprawnie je oferować i sprawdzać ich jakość. Przez rok codziennie wprowadzaliśmy zmiany, a wszystkie zmierzały do usprawnienia działania platformy.

Jan: Różnorodność widać też w naszym zespole, w którym nie ma dwóch takich samych osób. Mamy kilka cech wspólnych, takich jak poczucie humoru, które pozwala rozładować atmosferę podczas często trudnej pracy nad wymagającymi projektami i w sytuacji stresu przy pracy z klientami. Tym, co nas łączy, jest także pasja. Poza kompetencjami technicznymi, biznesowymi czy na przykład umiejętnością myślenia analitycznego, to właśnie pasja, chęć nauki i rozwoju, jest cechą, której szukamy u kandydatów.

Dbamy też o balans płci, co nie jest łatwe w branży technologicznej, choć sytuacja się poprawia. Mamy też różnorodność wiekową, co pozwala patrzeć na projekty z różnych perspektyw. Połowa naszego zespołu to osoby poniżej 30 roku życia, ale nasi klienci to z reguły osoby starsze, zatem potrzebujemy też ludzi, którzy by ich rozumieli. Z kolei młodsi mają dużo większą łatwość uczenia się nowych technologii i z kolei potrafią dotrzeć do swoich rówieśników, zaawansowanych technologicznie użytkowników. Im bardziej zróżnicowany zespół, tym lepiej.

Joanna: Bardzo chwalę sobie pracę z osobami po studiach i z tymi, którzy jeszcze studiują. Dzięki nim cały zespół się odmładza – zyskujemy na nowo młodzieńcze podejście i podejmujemy razem różne aktywności: chodzimy nad Wisłę, jeździmy na rolkach… Nie jesteśmy wszyscy na tym samym etapie życia, co też wzbogaca nas i naszą współpracę.

Kogo Państwo szukają do swojego zespołu? Co trzeba sobą reprezentować, by móc do niego dołączyć?

Jan: Szukamy ludzi z pasją, którzy lubią i chcą robić to, co my robimy. Dzielimy się wiedzą, edukujemy, a jednym ze sposobów poznawania nowych, młodych ludzi jest nasza akademia Salesforce. Są to miesięczne praktyki, na które przyjmujemy 10 osób, by potem wybrać spośród nich najlepiej wpisujące się w nasz zespół, które dołączają do nas na stałe. Jest to korzystne dla obu stron: ludzie ci mają okazję poznać pracę i zespół, a my możemy zyskać wartościowych pracowników. Pozostali również dostają od nas feedback. Jest to najskuteczniejszy sposób prowadzenia rekrutacji wśród osób bez dużego doświadczenia zawodowego.

Joanna: Zdajemy sobie sprawę, że podczas studiów trudno znaleźć czas na nabywanie kompetencji ściśle zawodowych, dlatego zwracamy uwagę na inne aktywności: pobyty za granicą, wolontariaty, hobby. W zespole ważne jest nie tylko to, jakim jesteś specjalistą, ale przede wszystkim to, jakim jesteś człowiekiem. Liczy się także wszechstronność oraz zdolność uczenia się nowych rzeczy, czego przykładem jest nasz kolega, który był instruktorem karate, a teraz jest bardzo dobrym programistą.

Jan: Dlaczego to, co robiliśmy wcześniej – czy to praca w organizacji pozarządowej, czy nasze hobby – jest tak ważne? Bo kształtuje to zachowania i kompetencje wtedy, kiedy człowiek jest elastyczny, chłonny, kiedy kształtuje się jego charakter i podejście do pracy. Każdy w naszym zespole ma pasje, które go ukształtowały. Wypełnienie sobie czasu na studiach rozmaitymi aktywnościami jest wskazane, jeśli ktoś chce się wyróżnić, a także znaleźć to, co go interesuje i co chciałby robić.

A jak może wyglądać ścieżka kariery w Państwa zespole?

Jan: Najkrócej mówiąc, są u nas trzy możliwe kierunki rozwoju ścieżki kariery. Pierwsza z nich jest techniczna, przeznaczona dla osób najczęściej po studiach na kierunkach ścisłych, które pracują jako developerzy, programiści. Druga to ścieżka architektów, czyli osób, które nadal mają mocne podstawy techniczne, ale posiadają również podejście biznesowe, czyli potrafią zaprojektować system, biorąc pod uwagę to, co jest w nim ważne z punktu widzenia biznesu. Trzecia ścieżka jest typowo konsultingowa, biznesowa, polegająca na pracy z klientem, zagłębianiu się w zagadnienia i doradzaniu mu. Podział ten nie jest jednak sztywny, często pracujemy w małych zespołach i role w konkretnym projekcie są dostosowywane do indywidualnych kompetencji, a także do tego, w jakim kierunku ktoś chce się rozwijać.

W Deloitte ścieżka kariery jest ustandaryzowana. Najszybsza jest na początku, kiedy awansuje się w bardzo krótkich odstępach czasu: z praktykanta na konsultanta, potem starszego konsultanta, managera, starszego managera, dyrektora. Przez pierwsze lata dużo się dzieje. Później jest jeszcze ścieżka partnerska, która wcale nie jest krótsza niż tamta – ale o tym kiedy indziej. W każdym razie ścieżka kariery nie kończy się na stanowisku partnera, bo jest jeszcze wiele ról, które można podejmować w organizacji.

Deloitte oferuje wachlarz ścieżek i możliwości rozwoju. Myślę, że dlatego jest u nas tyle ambitnych osób. Mamy wręcz obowiązek się rozwijać. Organizacji zależy na rozwoju pracowników, bo tylko z najwyżej kompetentnymi pracownikami i takimi, które stale się uczą, klienci chcą pracować. Każdy ma starszego kolegę – tzw. counselor – który pomaga mu w jak najszybszym rozwoju, a także w rozwijaniu się w kierunku, w którym ktoś chce się rozwijać. Pomagamy też odkrywać preferencje, zadawać odpowiednie pytania, by ktoś mógł odkryć, dokąd chce zmierzać. Warto poszukiwać, a ścieżki pracowników często biegną pomiędzy różnymi obszarami: można zacząć w audycie, by zostać partnerem w dziale prawnym, przechodząc w międzyczasie przez konsulting. Rozwojowi w różnych kierunkach sprzyjają również projekty, które wymagają różnych kompetencji i poznawania nowych tematów.

Jak na pracę doradcy innowacyjnego wpływają nowe technologie?

Joanna: Technologia zmienia się bardzo szybko, co wymaga od nas ciągłego dokształcania się. Zmiany i innowacje w platformie Salesforce wprowadzane są trzy razy w roku – musimy uczyć się ich na bieżąco.

Jan: Pracujemy dla biznesu, korzystając z najnowszych dostępnych rozwiązań i narzędzi. Ale nadal dużo się dzieje: pojawia się na przykład sztuczna inteligencja, która wywiera ogromny wpływ, pozwalając na automatyzację, powstawanie nowych funkcji. Myślę, że następnym etapem będzie połączenie maszyny z mózgiem, urządzenia nauczą się „czytać nam w myślach” i będziemy mogli komunikować się bez słów. Zmiany przyspieszają i to jest rzecz, która się nie zmienia.

Jaką radę daliby Państwo młodemu człowiekowi stojącemu u progu kariery zawodowej?

Joanna: Warto próbować, odkrywać ścieżki, poznawać różne obszary. Chodzi o zdobywanie kompetencji, które można potem zastosować w różnych zawodach.

Jan: Radzę szukać swojej pasji. Znaleźć to, co sprawia nam radość. Po drugie nie można uciekać od zrozumienia technologii, ponieważ jej podstawy są dziś obowiązkowe w każdej dziedzinie, a zwłaszcza w finansach. Myślę, że warto zwrócić uwagę na jeszcze jedną rzecz: umiejętność publicznego przemawiania. Jest to forma komunikacji, która odciska na nas presję i zmusza do jasnego formułowania myśli. Polska szkoła tego nie uczy, wielu ludzi ma przed tym blokadę, a im wcześniej zacznie się nad tym pracować, tym lepiej, bo otwiera to wiele drzwi. Dopóki jeszcze musimy mówić, jest to niezbędne.

Pracujemy tylko w metodologii zwinnej, co jest związane zarówno z szybkością, z jaką budujemy rozwiązania, jak i technologią, którą wdrażamy i w której działamy.

Jan Michalski, Partner, Lider ds. Salesforce i TMT, Deloitte Digital