Trwa ładowanie. Prosimy o chwilę cierpliwości.
Wykształcenie:

Finanse i rachunkowość, Szkoła Główna Handlowa w Warszawie

Na co warto zwrócić uwagę przy wyborze pracodawcy?

Przed wysłaniem CV warto zainteresować się, czym zajmuje się dana firma i czy nam to odpowiada. Dużo mówi się też o tym, by sprawdzić, czy panuje w organizacji przyjazna atmosfera, ale ją trudno wyczuć, przed rozpoczęciem pracy. Poza tym każdy pracownik może stworzyć taką atmosferę w swoim zespole, departamencie, firmie. Jeśli ktoś jest pozytywny, to na pewno będzie przyciągał takich ludzi i będzie mu się dobrze pracowało.

Czy jest jakaś rada, którą mógłby Pan przekazać osobom, które dopiero rozpoczynają karierę?

Na pewno ważna jest gotowość do zmiany. Wciąż obserwuję, także w swoim środowisku, więcej osób, które mają awersję do zmiany niż takich, które patrzą na nią jako na szansę. Każda zmiana to jest nowe otwarcie, szansa na pokazanie swoich mocnych stron.

Adam Nowaczewski
Balance Sheet Verification Assurance Controller w NatWest Polska
W życiu ciężko jest odnieść sukces, znając się tylko na jednej rzeczy, ponieważ mistrzem świata może zostać tylko jedna osoba. Dlatego trzeba być dobrym w co najmniej trzech dziedzinach – i to właśnie nie najlepszym, tylko dobrym.

Jak przebiegała Pana ścieżka kariery?

Praca w firmie NatWest Polska, wówczas jeszcze występującej pod nazwą RBS, była moją pierwszą po studiach. Zaczynałem jako analityk w dziale operacyjnym, w zespole potwierdzeń audytowych dla firm. Po półtora roku awansowałem na stanowisko starszego analityka. Jako świeżo upieczony absolwent naiwnie myślałem, że w banku każdy pracuje przy finansach. Tymczasem okazało się, że tak nie jest. Dlatego zdecydowałem się na zmianę ścieżki kariery wewnątrz firmy – z operacji do finansów. Przeszedłem pomyślnie rekrutację i dołączyłem do zespołu Business Intelligence. Tam już pracowaliśmy na raportowaniu finansowym dla zarządu i dla dyrektora finansowego. Jednak po kolejnych dwóch latach znowu nie czułem, żeby moja praca była mocno związana z finansami. Nie widziałem bilansu banku ani rachunku zysków i strat, a o tym uczyłem się na studiach. Dlatego znowu zdecydowałem się na zmianę, już wewnątrz działu finansowego – przeszedłem do działu Financial Control, w którym jestem do teraz. Pracuję jako Balanced Sheet Verification Assurance Controller. Każdy krok był przemyślany i budował moją ścieżkę kariery. Czułem mocne wsparcie przełożonego dzięki temu, że cyklicznie, zazwyczaj raz w miesiącu, mogłem szczerze porozmawiać z nim o moich postępach i o dalszym rozwoju w firmie. 

Jak bardzo różni się charakter pracy w operacjach od pracy w finansach?

Niektórzy spoza finansów mogą powiedzieć: „i tak pracujesz w tym samym banku i obsługujesz tych samych klientów”. Ale to są dwa zupełnie inne światy.

Operacje są kojarzone przede wszystkim z AML (Anti-Money Laundering) i tam procesy polegają głównie na sprawdzaniu nowych klientów. Natomiast dział finansowy to już jest praca w banku per se. Patrzymy na bilans, rachunek zysków i strat. W operacjach wiemy, z kim bank prowadzi interesy, a w finansach – jakie to są interesy, jakie produkty oferujemy i na jakich rynkach.

Na czym polega Pana obecna praca?

Można powiedzieć, że jest to praca bardziej z ludźmi niż z liczbami, ponieważ zajmuję się głównie sprawdzaniem pracy kontrolerów finansowych. Dbam o to, żeby każda linia bilansowa była poprawnie zaraportowana i żeby zgadzały się wszystkie dokumenty. Moja nazwa stanowiska wynika z tego, że koncentruję się przede wszystkim na bilansie banku. 

Czyli Pana marzenie spełniło się i zajmuje się Pan tymi największymi liczbami? Z jakimi jeszcze zdaniami wiąże się ta praca?

Moja praca jest w cyklu miesięcznym. Na koniec każdego miesiąca są raportowane liczby w bilansie banku. Z tych liczb wybieramy zazwyczaj 10-15 próbek na osobę. To zadanie udało mi się zautomatyzować i wykonuje się je teraz przy pomocy kodu w języku Python. Później do poszczególnych kontrolerów finansowych wysyłana jest prośba o wyjaśnienie, z czego wynikają te liczby.  

Jakie cechy, Pana zdaniem, powinien mieć kontroler finansowy?

Na pewno skrupulatność i dokładność co do grosza. Powinien też potrafić współpracować z ludźmi. Kontroler nie może godzić się na status quo, musi dociekać dlaczego, jak i po co dane liczby widnieją w systemie. A poza tym powinien mieć wiedzę typowo księgową – znać standardy rachunkowości, w NatWest Polska – zarówno europejskie, jak i amerykańskie. Świetnie by było, gdyby miał też trochę wiedzy technicznej, choćby dobrą znajomość programów z pakietu Office.

Jak rozpoczęła się Pana przygoda z nowymi technologiami?

Gdy przyszedłem do operacji, nie znałem dobrze wielu programów, nawet podstawowego pakietu MS Office. Gdy brałem udział w rekrutacji do działu finansowego, musiałem wykonać test z Excela. Dlatego wcześniej nauczyłem się go sam, z Internetu. To okazało się przepustką do dalszej nauki, jeśli chodzi o nowe technologie. Później, w zespole Business Intelligence, miałem już do czynienia z zaawansowanymi, typowymi programami BI, które opierały się na języku SQL, jak też z narzędziami biznesowymi jak QlikView czy Cognos. W NatWest Polska dla pracowników działu finansowego są prowadzone różne sesje szkoleniowe dotyczące nowych technologii typu Bitcoin czy Blockchain. W zeszłym roku miałem możliwość uczestnictwa w programie talentowym. Byłem w projekcie Future Ready, który koncentrował się na przygotowaniu pracowników do pracy w cyfrowej rzeczywistości. Teraz w NatWest Polska otworzyły się nowe możliwości kodowania w Pythonie. Nauczyłem się tego programu i korzystam z niego w codziennej pracy. 

Czyli Pan, jako pracownik z działu finansów wykorzystuje też języki programowania, dostępne przede wszystkim programistom?

Uważam, że praca analityka przyszłości nie polega tylko na tym, żeby znać się na finansach. W życiu ciężko jest odnieść sukces, znając się tylko na jednej rzeczy, ponieważ – nie oszukujmy się – mistrzem 
świata może zostać tylko jeden człowiek. Dlatego trzeba być dobrym w co najmniej trzech dziedzinach. I to właśnie nie najlepszym, tylko dobrym. W moim przypadku są to na razie finanse, języki obce (angielski i niemiecki) i trochę IT. Programowanie wkracza do każdej dziedziny – finansów, inżynierii a nawet medycyny. Znajomość nowych technologii pozwala dziś choćby zapisać się do lekarza. 

Znajomość nowych technologii może być różnie rozumiana – jako umiejętność obsługiwania programów komputerowych albo ich tworzenie. Czy programowanie to dziś „must have” finansisty?

Myślę, że w ciągu najbliższych 5 lat to będzie konieczność. Na razie taka umiejętność może być mocną stroną w każdym zespole, departamencie, a głównie w finansach. Na pewno daje szansę na rozwój czy awans. Warto uczyć się tego też dla siebie. Nie wiadomo, czy wszyscy analitycy finansowi całą swoją karierę spędzą w finansach. Być może w pewnym momencie będziemy musieli nauczyć się kodować, ponieważ bez takiej umiejętności nie dostaniemy kolejnej pracy

Jak Panu udało się posiąść wiedzę dotyczącą programowania?

W NatWest Polska oprócz wykonywania codziennych obowiązków możemy, a wręcz powinniśmy poświęcić od 10 do 20 proc. czasu pracy na własny rozwój: czy to w obszarze, w którym pracujemy, czy innym. Gdy byłem w zespole BI, miałem szansę codziennie w pracy stykać się z linijkami kodu i w pewnym momencie zacząłem to zgłębiać. Dużo materiałów do nauki kodowania jest teraz dostępnych w Internecie. Nie jest to zamknięta i tajemna wiedza, którą nikt nie chce się dzielić. Wszystko, moim zdaniem, zależy od chęci.

Bez których programów komputerowych nie wyobraża sobie Pan pracy?

Na pewno trzeba umieć Excela. Duże korporacje zmieniają się, ale im większa jest firma, tym adaptuje się wolniej, więc myślę, że Excel będzie jeszcze jednak przez kilka lat podstawą. Warto też znać jakiś język programowania, np. SQL czy Python.

Jakie są Pana mocne strony?

Chętnie adaptuję nowe technologie i uczę się nowych rzeczy. Moją mocną stroną jest gotowość i otwartość na zmiany.

Skąd czerpie Pan inspiracje, motywację i pomysły, żeby coś usprawnić?

Obserwuję na YouTube Simona Sinka – mówcę motywacyjnego oraz autora książek. Powiedział kiedyś fajną rzecz o firmie Apple Steve’a Jobs’a, że żeby się rozwijać nie trzeba się koncentrować na tym, by być lepszym od konkurentów. Apple nigdy nie chciał być lepszy od Microsoftu. Steve Jobs powiedział, że trzeba codziennie być lepszym od samego siebie z wczoraj. Na pewno trzeba się rozwijać.

Wydaje mi się, że tę siłę, chęć do nauki czerpię z tego, że bardzo nie chcę zostać z tyłu. Obserwuję jak moim rodzicom długo zajęła nauka obsługi smartfonu. Może trochę boję się zestarzeć? W takim sensie, że świat tak szybko będzie się zmieniał, że za tym nie nadążę. Na razie daję radę.

Co dalej? Kolejne zmiany?

Przyznam szczerze, że nie wiem, jak potoczy się moja kariera. Zmiana nie zawsze musi oznaczać zmianę zespołu. Będąc na tym samym stanowisku można za 2 czy 3 lata robić zupełnie inne rzeczy, bo stare aplikacje są zastępowane nowymi i też trzeba się ich nauczyć. Żeby zrobić jakąś rewolucję w procesie czy wdrożyć nowe rozwiązanie, najpierw trzeba poznać sam proces i być specjalistą w tym, jak on wygląda obecnie.

Dlaczego Pan 6 lat temu zdecydował się na pracę w NatWest Polska?

Dosyć długo szukałem pracy po studiach. Wybrałem NatWest Polska, ponieważ chciałem zobaczyć, jak pracuje się w dużej organizacji. Wcześniej odbywałem praktyki w małych firmach jednoosobowych i raz w oddziale banku, obsługującym klientów indywidualnych. NatWest Polska to duża, międzynarodowa korporacja. Codziennie ściśle współpracujemy z business partnerami z Londynu. Myślę, że dziś mogę śmiało powiedzieć, że jest to miejsce pracy, którego szukałem.

Dziękuję za rozmowę. 

Adam Nowaczewski
Balance Sheet Verification Assurance Controller w NatWest Polska

Jak przebiegała Pana ścieżka kariery?

Praca w firmie NatWest Polska, wówczas jeszcze występującej pod nazwą RBS, była moją pierwszą po studiach. Zaczynałem jako analityk w dziale operacyjnym, w zespole potwierdzeń audytowych dla firm. Po półtora roku awansowałem na stanowisko starszego analityka. Jako świeżo upieczony absolwent naiwnie myślałem, że w banku każdy pracuje przy finansach. Tymczasem okazało się, że tak nie jest. Dlatego zdecydowałem się na zmianę ścieżki kariery wewnątrz firmy – z operacji do finansów. Przeszedłem pomyślnie rekrutację i dołączyłem do zespołu Business Intelligence. Tam już pracowaliśmy na raportowaniu finansowym dla zarządu i dla dyrektora finansowego. Jednak po kolejnych dwóch latach znowu nie czułem, żeby moja praca była mocno związana z finansami. Nie widziałem bilansu banku ani rachunku zysków i strat, a o tym uczyłem się na studiach. Dlatego znowu zdecydowałem się na zmianę, już wewnątrz działu finansowego – przeszedłem do działu Financial Control, w którym jestem do teraz. Pracuję jako Balanced Sheet Verification Assurance Controller. Każdy krok był przemyślany i budował moją ścieżkę kariery. Czułem mocne wsparcie przełożonego dzięki temu, że cyklicznie, zazwyczaj raz w miesiącu, mogłem szczerze porozmawiać z nim o moich postępach i o dalszym rozwoju w firmie. 

Jak bardzo różni się charakter pracy w operacjach od pracy w finansach?

Niektórzy spoza finansów mogą powiedzieć: „i tak pracujesz w tym samym banku i obsługujesz tych samych klientów”. Ale to są dwa zupełnie inne światy.

Operacje są kojarzone przede wszystkim z AML (Anti-Money Laundering) i tam procesy polegają głównie na sprawdzaniu nowych klientów. Natomiast dział finansowy to już jest praca w banku per se. Patrzymy na bilans, rachunek zysków i strat. W operacjach wiemy, z kim bank prowadzi interesy, a w finansach – jakie to są interesy, jakie produkty oferujemy i na jakich rynkach.

Na czym polega Pana obecna praca?

Można powiedzieć, że jest to praca bardziej z ludźmi niż z liczbami, ponieważ zajmuję się głównie sprawdzaniem pracy kontrolerów finansowych. Dbam o to, żeby każda linia bilansowa była poprawnie zaraportowana i żeby zgadzały się wszystkie dokumenty. Moja nazwa stanowiska wynika z tego, że koncentruję się przede wszystkim na bilansie banku. 

Czyli Pana marzenie spełniło się i zajmuje się Pan tymi największymi liczbami? Z jakimi jeszcze zdaniami wiąże się ta praca?

Moja praca jest w cyklu miesięcznym. Na koniec każdego miesiąca są raportowane liczby w bilansie banku. Z tych liczb wybieramy zazwyczaj 10-15 próbek na osobę. To zadanie udało mi się zautomatyzować i wykonuje się je teraz przy pomocy kodu w języku Python. Później do poszczególnych kontrolerów finansowych wysyłana jest prośba o wyjaśnienie, z czego wynikają te liczby.  

Jakie cechy, Pana zdaniem, powinien mieć kontroler finansowy?

Na pewno skrupulatność i dokładność co do grosza. Powinien też potrafić współpracować z ludźmi. Kontroler nie może godzić się na status quo, musi dociekać dlaczego, jak i po co dane liczby widnieją w systemie. A poza tym powinien mieć wiedzę typowo księgową – znać standardy rachunkowości, w NatWest Polska – zarówno europejskie, jak i amerykańskie. Świetnie by było, gdyby miał też trochę wiedzy technicznej, choćby dobrą znajomość programów z pakietu Office.

Jak rozpoczęła się Pana przygoda z nowymi technologiami?

Gdy przyszedłem do operacji, nie znałem dobrze wielu programów, nawet podstawowego pakietu MS Office. Gdy brałem udział w rekrutacji do działu finansowego, musiałem wykonać test z Excela. Dlatego wcześniej nauczyłem się go sam, z Internetu. To okazało się przepustką do dalszej nauki, jeśli chodzi o nowe technologie. Później, w zespole Business Intelligence, miałem już do czynienia z zaawansowanymi, typowymi programami BI, które opierały się na języku SQL, jak też z narzędziami biznesowymi jak QlikView czy Cognos. W NatWest Polska dla pracowników działu finansowego są prowadzone różne sesje szkoleniowe dotyczące nowych technologii typu Bitcoin czy Blockchain. W zeszłym roku miałem możliwość uczestnictwa w programie talentowym. Byłem w projekcie Future Ready, który koncentrował się na przygotowaniu pracowników do pracy w cyfrowej rzeczywistości. Teraz w NatWest Polska otworzyły się nowe możliwości kodowania w Pythonie. Nauczyłem się tego programu i korzystam z niego w codziennej pracy. 

Czyli Pan, jako pracownik z działu finansów wykorzystuje też języki programowania, dostępne przede wszystkim programistom?

Uważam, że praca analityka przyszłości nie polega tylko na tym, żeby znać się na finansach. W życiu ciężko jest odnieść sukces, znając się tylko na jednej rzeczy, ponieważ – nie oszukujmy się – mistrzem 
świata może zostać tylko jeden człowiek. Dlatego trzeba być dobrym w co najmniej trzech dziedzinach. I to właśnie nie najlepszym, tylko dobrym. W moim przypadku są to na razie finanse, języki obce (angielski i niemiecki) i trochę IT. Programowanie wkracza do każdej dziedziny – finansów, inżynierii a nawet medycyny. Znajomość nowych technologii pozwala dziś choćby zapisać się do lekarza. 

Znajomość nowych technologii może być różnie rozumiana – jako umiejętność obsługiwania programów komputerowych albo ich tworzenie. Czy programowanie to dziś „must have” finansisty?

Myślę, że w ciągu najbliższych 5 lat to będzie konieczność. Na razie taka umiejętność może być mocną stroną w każdym zespole, departamencie, a głównie w finansach. Na pewno daje szansę na rozwój czy awans. Warto uczyć się tego też dla siebie. Nie wiadomo, czy wszyscy analitycy finansowi całą swoją karierę spędzą w finansach. Być może w pewnym momencie będziemy musieli nauczyć się kodować, ponieważ bez takiej umiejętności nie dostaniemy kolejnej pracy

Jak Panu udało się posiąść wiedzę dotyczącą programowania?

W NatWest Polska oprócz wykonywania codziennych obowiązków możemy, a wręcz powinniśmy poświęcić od 10 do 20 proc. czasu pracy na własny rozwój: czy to w obszarze, w którym pracujemy, czy innym. Gdy byłem w zespole BI, miałem szansę codziennie w pracy stykać się z linijkami kodu i w pewnym momencie zacząłem to zgłębiać. Dużo materiałów do nauki kodowania jest teraz dostępnych w Internecie. Nie jest to zamknięta i tajemna wiedza, którą nikt nie chce się dzielić. Wszystko, moim zdaniem, zależy od chęci.

Bez których programów komputerowych nie wyobraża sobie Pan pracy?

Na pewno trzeba umieć Excela. Duże korporacje zmieniają się, ale im większa jest firma, tym adaptuje się wolniej, więc myślę, że Excel będzie jeszcze jednak przez kilka lat podstawą. Warto też znać jakiś język programowania, np. SQL czy Python.

Jakie są Pana mocne strony?

Chętnie adaptuję nowe technologie i uczę się nowych rzeczy. Moją mocną stroną jest gotowość i otwartość na zmiany.

Skąd czerpie Pan inspiracje, motywację i pomysły, żeby coś usprawnić?

Obserwuję na YouTube Simona Sinka – mówcę motywacyjnego oraz autora książek. Powiedział kiedyś fajną rzecz o firmie Apple Steve’a Jobs’a, że żeby się rozwijać nie trzeba się koncentrować na tym, by być lepszym od konkurentów. Apple nigdy nie chciał być lepszy od Microsoftu. Steve Jobs powiedział, że trzeba codziennie być lepszym od samego siebie z wczoraj. Na pewno trzeba się rozwijać.

Wydaje mi się, że tę siłę, chęć do nauki czerpię z tego, że bardzo nie chcę zostać z tyłu. Obserwuję jak moim rodzicom długo zajęła nauka obsługi smartfonu. Może trochę boję się zestarzeć? W takim sensie, że świat tak szybko będzie się zmieniał, że za tym nie nadążę. Na razie daję radę.

Co dalej? Kolejne zmiany?

Przyznam szczerze, że nie wiem, jak potoczy się moja kariera. Zmiana nie zawsze musi oznaczać zmianę zespołu. Będąc na tym samym stanowisku można za 2 czy 3 lata robić zupełnie inne rzeczy, bo stare aplikacje są zastępowane nowymi i też trzeba się ich nauczyć. Żeby zrobić jakąś rewolucję w procesie czy wdrożyć nowe rozwiązanie, najpierw trzeba poznać sam proces i być specjalistą w tym, jak on wygląda obecnie.

Dlaczego Pan 6 lat temu zdecydował się na pracę w NatWest Polska?

Dosyć długo szukałem pracy po studiach. Wybrałem NatWest Polska, ponieważ chciałem zobaczyć, jak pracuje się w dużej organizacji. Wcześniej odbywałem praktyki w małych firmach jednoosobowych i raz w oddziale banku, obsługującym klientów indywidualnych. NatWest Polska to duża, międzynarodowa korporacja. Codziennie ściśle współpracujemy z business partnerami z Londynu. Myślę, że dziś mogę śmiało powiedzieć, że jest to miejsce pracy, którego szukałem.

Dziękuję za rozmowę. 

Na co warto zwrócić uwagę przy wyborze pracodawcy?

Przed wysłaniem CV warto zainteresować się, czym zajmuje się dana firma i czy nam to odpowiada. Dużo mówi się też o tym, by sprawdzić, czy panuje w organizacji przyjazna atmosfera, ale ją trudno wyczuć, przed rozpoczęciem pracy. Poza tym każdy pracownik może stworzyć taką atmosferę w swoim zespole, departamencie, firmie. Jeśli ktoś jest pozytywny, to na pewno będzie przyciągał takich ludzi i będzie mu się dobrze pracowało.

Czy jest jakaś rada, którą mógłby Pan przekazać osobom, które dopiero rozpoczynają karierę?

Na pewno ważna jest gotowość do zmiany. Wciąż obserwuję, także w swoim środowisku, więcej osób, które mają awersję do zmiany niż takich, które patrzą na nią jako na szansę. Każda zmiana to jest nowe otwarcie, szansa na pokazanie swoich mocnych stron.

Wykształcenie:

Finanse i rachunkowość, Szkoła Główna Handlowa w Warszawie