Trwa ładowanie. Prosimy o chwilę cierpliwości.
Wykształcenie:

doktor nauk humanistycznych (Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu) magister archeologii (Uniwersytet Jagielloński w Krakowie)

Kasper Hanus
Senior Sustainability Manager
Chciałem mieć realny wpływ na rzeczywistość, szczególnie widząc dziś znaczne analogie do przeszłych wydarzeń, które badałem w trakcie mojej kariery naukowej.

Jak wspominasz czas studiów?

Z wykształcenia i pasji jestem archeologiem. Od czasów studiów licencjackich jeździłem na badania do Kambodży, miałem też możliwość kontynuowania studiów w Wielkiej Brytanii. Niemniej ostatecznie zdecydowałem się na Poznań. Przesądziła o tym wiedza ekspercka mojego promotora, który pełnił ważną rolę w mojej karierze naukowej.

Czym interesowałeś się w tym czasie?  

Ważną wówczas kwestią była dla mnie interakcja zachodząca pomiędzy człowiekiem a środowiskiem. Moja praca magisterska i badania, które prowadziłem pod okiem ekspertów z australijskiej misji archeologicznej, dotyczyły upadku cywilizacji w Kambodży. Jako badacza interesowały mnie jego przyczyny – dlaczego po rozwiniętym społeczeństwie nie ma już śladu. Wówczas dokładnie analizowałem dane teledetekcyjne, czyli zdjęcia lotnicze i satelitarne. Okazało się, że istotną przesłanką, która zadecydowała o upadku gospodarczych podstaw tej społeczności, był problem związany z systemem gospodarki wodnej.

Tamtejsza gospodarka oparta była o uprawę ryżu, która była z kolei zależna od dostępu do wody. Klimat cechował się występowaniem pory suchej i deszczowej – przez pół roku było za mało wody, a przez drugie pół – za dużo. Wymagało to budowania odpowiedniej infrastruktury, która pozwalała na gromadzenie wody, ale także na odprowadzanie jej nadmiaru. Z czasem stworzone kanały przestały sobie radzić z wymaganiami środowiskowymi. Przyczynami były zarówno naturalne zmiany klimatyczne, czyli przejście ze średniowiecznego optimum klimatycznego do małej epoki lodowcowej, jak i nadmierna eksploatacja środowiska przez człowieka. To wszystko doprowadziło do upadku tamtejszej cywilizacji – przesiedlenia mieszkańców i zmiany trybu życia. W efekcie stworzono mniejsze wioski, a w nich systemy, które działały w bardziej zrównoważony sposób.

Na jakich badaniach skupiała się Twoja praca doktorska?

Po obronie pracy magisterskiej poznałem swojego mentora i promotora pracy doktorskiej. Szerzył on przekonanie, że archeologia nie równa się wyłącznie oglądaniu i analizowaniu starych naczyń, ale na badaniu społeczności. Centrum dociekań archeologicznych skupia się na człowieku i próbie jak najlepszego zrozumienia go. Właśnie taką archeologię – antropologiczną – chciałem uprawiać. Moje zainteresowania nadal koncentrowały się na relacji człowieka ze środowiskiem, z naciskiem na kwestie związane z wodą. 

Zgłębiałem ciekawy temat, którym były oazy w Azji Centralnej, znajdujące się na terenie współczesnych zachodnich Chin. Obecnie ten obszar zamieszkują Ujgurzy. Było to jedno z najsuchszych miejsc na Ziemi. W Sinciangu mumie powstawały naturalnie – bez jakiejkolwiek ingerencji człowieka. Dla porównania mumie w Egipcie musiały być specjalnie przygotowane, by przetrwać, a i tak nie zachowały się w idealnym stanie. W Sinciangu to, co wpadło w piach, nie gniło, co więcej przetrwało w bardzo dobrym stanie. Mimo tak trudnych warunków żyli tam ludzie i w jakiś sposób organizowali sobie codzienność. Niezwykle zainteresowało mnie, jak to mogło wyglądać.

Zadawałem sobie pytania, w jaki sposób gospodarowali wodą, kto za to odpowiadał, jak to było regulowane, czyli jak wyglądało zarządzanie tymi zasobami z perspektywy politycznej. Kto decydował o tym, którą śluzę należy otworzyć, a którą zamknąć. Chciałem zrozumieć, w jaki sposób potrzeba przeżycia na pustyni doprowadziła jej mieszkańców do stworzenia działającej struktury, która wymagała odpowiedniego zarządzania. Z tamtego okresu zachowało się wiele tekstów historycznych, takich jak dokumenty administracyjne w językach, które można rozszyfrować. Porównywałem, to co widać w materiale archeologicznym z dawnymi zapiskami. Konkluzje z prowadzonych badań były, przynajmniej dla mnie, spektakularne.

Okazało się, że tamtejsza administracja zasobów wodnych była bardzo scentralizowana. By przetrwać w tym klimacie, potrzebne było know-how połączone ze standardami dobrego zarządzania. Wszyscy uczestnicy życia politycznego osiągnęli pewien konsensus, który dotyczył tej sprawy –mieli sformalizowany system zarządzania wodą. Podobnych ustaleń nie udało się jednak znaleźć w przypadku Kambodży i ówczesnej cywilizacji zamieszkującej tamten obszar. 

Na terenie Chin każdy, od króla po rolnika, wiedział, że wszyscy jadą na tym samym wózku, są więc zobowiązani do przestrzegania pewnych standardów. Jakikolwiek okres niepokoju politycznego mógłby spowodować, że ten newralgiczny system wodny byłby zagrożony, tak jak to miało miejsce np. w Kambodży. Tam, czyli w Angkor, mieszkańcy mieli możliwość przesiedlenia się na pobliskie tereny. Mieszkańcy starożytnego Sinciangu, mieszkając na pustyni, nie mieli takiej opcji – musieli znaleźć odpowiednie rozwiązanie, które było dla nich swoistym być albo nie być. 

Skąd decyzja o pracy w obszarze ESG?

Wyjechałem na stypendium na Harvard, a następnie na Uniwersytet Hawajów. Skończyłem doktorat, jednak zdecydowałem, że praca nauczyciela akademickiego nie jest dla mnie. Chciałem mieć realny wpływ na rzeczywistość, szczególnie widząc dziś znaczne analogie do przeszłych wydarzeń, które badałem w trakcie mojej kariery naukowej. Niezaprzeczalnie mamy kryzys klimatyczny napędzany przez człowieka. Naturalne procesy klimatyczne są wzmagane przez jego działalność, co ma katastrofalny wpływ na naszą przyszłość. Implikuje to również różne społeczne konflikty. Będąc świadomym niekorzystnych zmian, które mają miejsce, postanowiłem nie siedzieć z założonymi rękami.

Jak trafiłeś do Franklin Templeton?

Postanowiłem pójść w stronę sustainability, czyli zrównoważonego rozwoju. Dzięki moim studiom pozyskałam odpowiednią wiedzę teoretyczną, którą mogę teraz przekuć na coś funkcjonalnego. W 2021, gdy szukałem pracy w tym obszarze, ofert było niewiele. Aplikowałam do dwóch firm, z których jedną był właśnie Franklin Templeton.

Kluczową rolę w mojej karierze zawodowej odegrał mój mentor, szef, lider i autorytet w jednym – David Zahn. Jest to osoba otwarta, która nie boi się eksperymentować. To człowiek z ogromną wiedzą ekspercką. Podczas rozmowy kwalifikacyjnej rozmawialiśmy o polityce stanu Wirginia Zachodnia. Pod względem polityki klimatycznej jest ona w podobnej sytuacji jak Polska ze względu na silną pozycję górniczych związków zawodowych. Już na tym etapie wiedziałem, że mamy podobny sposób patrzenia na świat, ale także chęci zmiany na lepsze. Zostałem zatrudniony na stanowisku analityka, a aktualnie pracuję jako Senior Sustainability Manager. 

Kto tworzy Twój zespół ESG?

Nad zespołem, w którym pracuję, pieczę sprawuje wspomniany już David Zahn, który jest Head of European Fixed Income, natomiast sustainability to jego konik. W ramach tych zainteresowań pełni rolę Head of Sustainable Investment. Aktualnie mój zespół składa się z ośmiu osób. Wraz z Justyną Tasic, także Senior Managerką i doktorką po Narodowym Uniwersytecie Singapuru, w dużym stopniu odpowiadamy za realizowane w nim działania – pełnimy funkcję koordynacyjną. Zespół ESG we Franklin Templeton Fixed Income wyróżnia różnorodność wiedzy eksperckiej. Są w nim osoby po sustainability studies, archeologii czy zajmujące się zielonymi obligacjami. Ostatnio dołączyły dwie kolejne, które specjalizują się w data science. W zespole nie ma ani jednej osoby, która jest stricte finansistą.

David zaprosił ekspertów z różnych dziedzin i posadził ich przy jednym stole z osobami zarządzającymi funduszami, z którymi ściśle współpracujemy i możemy tworzyć niesamowite rzeczy. Każdy z zespołów inwestycyjnych w firmie ma swoją autonomię, czyli podejmuje decyzje, w co inwestuje i jak oraz kogo zatrudnia. Jeśli nasz zespół stwierdzi, że czegoś nie kupujemy lub nie sprzedajemy, to jest to ostateczne. Jesteśmy bowiem częścią zespołu zarządzającego. Nie mamy nacisków z góry, gdyż jako specjaliści w swojej dziedzinie wiemy, co sprawdzi się najlepiej.

Czy odnalazłeś się w dużej organizacji? Co zadecydowało o Twoim sukcesie?

Moja wiedza ekspercka i umiejętności miękkie sprawiają, że napędzam realizację działań w zespole ESG. Bycie naukowcem to jedno, ale posiadanie kompetencji miękkich to drugie. Przykładem może być porównanie dwóch postaci: Roberta Oppenheimera i Charlesa Darwina. U tego drugiego teoria ewolucji leżała 20 lat w szufladzie. Bliscy nieustannie namawiali go do tego, by odważył się upublicznić swoje dociekania. Można więc przypuszczać, że na miejscu Oppenheimera Darwin nie byłby w stanie przekonać prezydenta Roosevelta do stworzenia projektu Manhattan. Oppenheimer był natomiast zarówno dobrym fizykiem, jak i cechował się rozwiniętymi umiejętnościami miękkim. Wiedział, jak i z kim rozmawiać o sprawie, by ta doszła do skutku. 

Jakie są Twoje codzienne obowiązki? 

Najważniejszą rolą zespołu ESG we Franklin Templeton Fixed Income jest dopilnowanie, by pewne aspekty związane ze zrównoważonym rozwojem były brane pod uwagę w polityce inwestycyjnej. Obecne regulacje zobowiązują zarówno nas, jak i naszych interesariuszy by upewniać się, czy te kwestie są realizowane poprawnie, zgodnie z przyjętymi zasadami. Musimy weryfikować każdą spółkę, którą fundusz ma w swoim portfelu inwestycyjnym. Wartości, które nas interesują, skupiają się między innymi na emisji CO2, czyli weryfikujemy, czy firmy inwestują w zieloną energię oraz czy zielone obligacje spełniają międzynarodowe standardy. Sprawdzamy także profil spółek pod względem zgodności z polityką zrównoważonego rozwoju funduszu i wystawiamy rekomendacje dotyczące kupna, sprzedaży bądź rezygnacji. Ja w zespole odpowiadam przede wszystkim za kwestie budowania strategii na podstawie najnowszych regulacji oraz za komunikację z interesariuszami. Justyna natomiast pilnuje, by działała cała infrastruktura, np. IT.

Na czym opierasz swoje decyzje związane z budowaniem strategii ESG?

Oprócz obowiązujących regulacji bazuję na swojej wiedzy i na tym, co uważam za słuszne. W ten sposób tworzę propozycję produktów spełniających wymagania klientów. Czerpię informację zarówno z rozeznania rynkowego, jak i rozmów z różnymi grupami naszych interesariuszy. W połączeniu z moją wiedzą ekspercką i konsensusem naukowym, który śledzę, formułuję strategię ESG i ustalam priorytety. Na co dzień przeglądam publikacje naukowe, czasopisma przedstawiające statystyki dotyczące zrównoważonego rozwoju, monitoruję wydarzenia, kongresy, konferencje, a także treści z różnych branż związane z tym tematem. Dobrym przykładem tego, że dział Franklin Templeton Fixed Income to lider ESG na rynku, jest fakt, że nasze zrównoważone fundusze uwzględniały kwestię bioróżnorodności dużo wcześniej, niż sugerowały to wprowadzane regulacje.

Dlaczego bioróżnorodność jest tak istotna?

W dyskursie publicznym mówiło się głównie o efekcie cieplarnianym i związaną z nim emisją gazów cieplarnianych do atmosfery. Nie możemy jednak pomijać kwestii związanej z bioróżnorodnością. Co z tego, że będziemy mieć chłodniejszą planetę, jeśli żadne rośliny czy zwierzęta nie będą na niej żyły. Dla większości funduszy z europejskiej gamy Franklin Templeton Fixed Income stosujemy wykluczenie emitentów mających negatywny wpływ na obszary o kluczowym znaczeniu dla bioróżnorodności. Tak restrykcyjna polityka inwestycyjna jest rzadko spotykana na rynku i jest świetnym przykładem tego, że dzięki pracy naszego zespołu możemy kształtować trendy.

Uważam, że moja praca polega właśnie na tym, by przewidywać możliwe scenariusze i wyciągać wnioski. Gdy coś aktualnie jest w mainstreamie, zastanawiam się nad tym, co będzie równie istotne w kolejnych latach. Dzięki temu firma może przedstawiać interesariuszom to, że nie tylko trzyma rękę na pulsie, ale w pewnym sensie wyznacza kierunek rozwoju. 

Jakie są Twoje ulubione zajęcia w ramach pracy? 

Lubię tę pracę za to, że jest różnorodna. Nie wiem, czy miałem dwa takie same dni podczas mojej kariery we Franklin Templeton. To, co daje mi największą satysfakcję, to dyskusje z emitentami. Gdy pojawia się jakaś kontrowersja, np. w źródłach danych jest informacja, że spółka miała 4% przychodu związanego z wydobyciem węgla, a teraz ma go 6%, musimy reagować. W świetle naszego prospektu emisyjnego konieczne jest wykreślenie tej spółki w naszego portfela inwestycyjnego. Wówczas kontaktujemy się z organizacją, z którą potwierdzamy czy nasze dane na pewno nie są błędne.

Najbardziej lubię te momenty, w których wychwytujemy niewielki wzrost negatywnych parametrów, np. wcześniej wspomnianego procenta dochodu z węgla. Wtedy mogę zasygnalizować to firmie i wspólnie poszukać rozwiązań. Podczas takiej rozmowy pytam, co się wydarzyło i jednocześnie przedstawiam nasze stanowisko. Informuję, że jeśli wartości będą rosły, będziemy musieli wycofać się z inwestycji. Określam nasze cele i wymagania, niemniej nie robię wytycznych na poziomie operacyjnym.

W związku z tym, że Franklin Templeton inwestuje w obligacje emitowane przez dane kraje, jako zespół mamy możliwość interakcji z różnymi organizacjami rządowymi. To pozwala prowadzić dyskusje z krajami, które mają do odegrania znaczącą rolę w realizowaniu celów klimatycznych i społecznych. Jesteśmy w stanie zaprezentować im pewną wizję tego, jak w naszym rozumieniu powinna wyglądać zrównoważona gospodarka. Przedstawiamy to, co my uważamy za najlepsze standardy, natomiast szanujemy suwerenność każdego kraju w dążeniu do globalnych celów klimatycznych.

Jaką rolę pełni nowa technologia w Twojej pracy?

W mojej pracy najważniejsze są dla mnie dane pozyskane właśnie dzięki nowym technologiom. Rozwijamy nasz własny zespół odpowiedzialny za dane, co potwierdza dołączenie dwóch nowych osób zajmujących się data science.

Co myślisz o AI w biznesie? 

Z punktu widzenia naszej organizacji monitorujemy sytuację, ale jesteśmy dalecy od tego, by wszystkich nas zastąpiły maszyny. Patrzę na możliwości, które mogą przynieść korzystne rozwiązania, ale cechuje mnie ostrożny optymizm. Na tym etapie decyzyjność należy do człowieka. Nieustannie zastawiam się, jak rozwój sztucznej inteligencji przełoży się na zmiany na rynku pracy. Jeśli zwiększyłaby się produktywność, a zmniejszyłoby się zapotrzebowanie na realnych pracowników, to może konieczne będzie podjęcie tematu bezwarunkowego dochodu, by uniknąć negatywnych konsekwencji. Ja, ale także mój zespół, staramy się patrzeć w przyszłość i nie bać się zadawania takich pytań. Naszym celem jest zrównoważone i sprawiedliwe społeczeństwo. Technologie, takie jak AI, mają w sobie potencjał, by zmienić tę równowagę społeczną, z czego warto zdawać sobie sprawę. Ważne, by nikt nie pozostał w tyle lub nie wykorzystywał tych technologii do niecnych celów. 

Za co cenisz swój zespół? 

Każdy z członków mojego zespołu na swój sposób realnie angażuje się we wspieranie zrównoważonego rozwoju – czy to poprzez dietę wegańską, czy też ograniczanie podróży samolotem. Praktykują taki styl życia, by pokazać innym, że dane kwestie są dla nich naprawdę ważne. Oprócz tego łączy nas wiedza ekspercka i szczery duch kolektywności.

Jaka jest, według Ciebie, przyszłość ESG?

Od stycznia tego roku obowiązują nowe regulacje, SFDR poziom drugi, które znacząco podnoszą poprzeczkę dla instytucji finansowych w kwestii działań ESG. W przyszłym roku wejdzie w życie dyrektywa CSRD, która wszystkie spółki giełdowe i większość firm, aktywnie uczestniczących w rynku kapitałowym, zobowiąże do publikowania obszernych raportów związanych z kwestiami dotyczącymi zrównoważonego rozwoju w organizacji. Ktoś musi pisać te raporty, ustalać strategie opisywane w dokumentach, a następnie je wdrażać. Oznacza to tyle, że stopniowo każda firma będzie musiała mieć silny zespół ds. ESG – tego wymagają regulatorzy.

Ekspertów ds. ESG w naszym kraju jest niewielu, co w dużej mierze jest konsekwencją ograniczonych możliwości edukacji w tym zakresie. Problemem jest również rynek pracy, który nie ułatwia rozpoczęcia kariery w tym obszarze osobom, które z racji swego doświadczenia naukowego czy ukończonego kierunku studiów mogą mieć odpowiednią wiedzę w tym zakresie, np.: biologom, chemikom, archeologom, czy geografom. Z moich obserwacji wynika, że sztywne podejście liderów i kard sprawia, że CV osób z wiedzą naukową, ale brakiem doświadczenia w sektorze prywatnym lądują w niszczarce. Dlatego też firmy powinny zmienić politykę pozyskiwania talentów poprzez szukanie ekspertów ze świata uniwersyteckiego, a następnie wdrażanie ich do pracy w środowisku prywatnych przedsiębiorstw.

Obserwuję jednak, że polski rynek powoli zaczyna widzieć ten problem. Osobiście, już w 2021 roku, rozmawiając z kolegami pracującymi na polskich uczelniach, sygnalizowałem potrzebę utworzenia studiów podyplomowych w tym kierunku i odpowiedniego szkolenia kadr. Widziałem w tym dużą szansę rozwoju małych ośrodków akademickich. Niestety pozostało to raczej bez odzewu. Dziś największe uczelnie podjęły temat ESG. Wydaje mi się jednak, że mogło to wydarzyć się zdecydowanie wcześniej z korzystnym skutkiem dla Polski. Umożliwiłoby to stopniowe wprowadzanie zmian i strategii ESG w firmach, tymczasem regulacje już obowiązują, a kolejne dojdą od przyszłego roku.

Jak Franklin Templeton aktywizuje studentów i szerzy możliwości związane z pracą w obszarze ESG?

Przygotowujemy praktyczne warsztaty np. o zielonych obligacjach, podczas których studenci mogą wcielić się w analityków i przygotować własną rekomendację inwestycyjną. Na ten moment projekt ten zrealizowaliśmy na uniwersytetach we Wrocławiu i Katowicach.

Ze swojej strony zachęcam studentów do poszukiwania możliwości kariery zawodowej w obszarze zrównoważonego rozwoju. Warto już w czasie studiów szukać kursów, kół naukowych czy wybierać dodatkowe przedmioty, które mogłyby poszerzyć umiejętności i wiedzę z tego zakresu.  Dotyczy to również pracodawców, by Ci dostrzegali potencjał osób z wiedzą ekspercką, która jakkolwiek łączy się z ESG, ponieważ systemy rekrutacyjne, które bazują na słowach kluczach, mogą go nie zauważyć. Dla studentów kierunków finansowych proponuję uzyskanie certyfikatu Instytutu CFA w ESG.

Dlaczego ta branża jest atrakcyjna dla młodych osób? 

Od strony pragmatycznej ofert pracy w tym obszarze jest coraz więcej, w dodatku z dobrym wynagrodzeniem. Branża ESG cechuje się dość dynamicznym rozwojem kariery, można szybko awansować. Od strony ideowej w ESG zajmujemy się rzeczami, które mają realny wpływ na społeczeństwo i które możemy monitorować. Odgrywamy bardzo ważną rolę w ekosystemie.

Jakie są Twoje dalsze plany zawodowe lub rozwojowe?

Interesuje mnie dyplomacja klimatyczna. Zastanawiam się, jak znaleźć sposób, by instytucje finansowe mogły włączyć się w wielostronne inicjatywy, jak na przykład Konferencje Stron (COP – conference of the parties) Konwencji o różnorodności biologicznej. To pomogłoby realizować cele klimatyczne istotne dla nas wszystkich. 

Przed naszą rozmową wspomniałeś, że skrót ESG nie odzwierciedla dobrze ducha tej pracy. Możesz wyjaśnić?

ESG to akronim będący skrótem trzech słów: środowisko, społeczność i zarządzanie (z ang. environmental, social and governance). Implikuje on, według mnie, myślenie o tych obszarach jako o trzech osobnych elementach. Problem jednak polega na tym, że aspekty związane z ESG są ściśle powiązane i wynikają jedne z drugich. Spójrzmy na tak obecnie ważny w Polsce temat związany z przejściem na zieloną energię. Widzimy, że może to generować wiele negatywnych aspektów społecznych, np. wzrost bezrobocia w regionach związanych z wydobyciem węgla.

Jeżeli mówimy o środowisku w krajach rozwijających się, to dużym problemem stają się migracje klimatyczne. Przyczyna jest środowiskowa, a skutek społeczny. Nie da się rozdzielić tych kwestii, ale wydaje się, że nadal nie jest oczywiste patrzenie właśnie w taki sposób na zrównoważony rozwój czy sprawy ESG. Konsekwencją takiego myślenia jest wprowadzanie zmian, które rozważa się w sposób złożony, z pewnością wymagający, ale konieczny. Przykładem może być tu plan rozwoju dla osób pracujących w kopalniach, a nie samo zamknięcie kopalń i pozostawienie wielu ludzi bez pracy.

Dlatego też podoba mi się określenie, że zajmuję się sustainability. Jest to holistyczne podejście do problemów związanych ze zrównoważonym rozwojem, które to wynikają z siebie nawzajem, współdziałają i każde z nich warto traktować z należytą uwagą. Dobrze łączy się to także z definicją samej ekologii, która stanowi naukowe odniesienie działań ESG. Jest to bowiem sieć powiązań i relacji dotyczących funkcjonowania organizmów w środowisku.

Kasper Hanus
Senior Sustainability Manager

Jak wspominasz czas studiów?

Z wykształcenia i pasji jestem archeologiem. Od czasów studiów licencjackich jeździłem na badania do Kambodży, miałem też możliwość kontynuowania studiów w Wielkiej Brytanii. Niemniej ostatecznie zdecydowałem się na Poznań. Przesądziła o tym wiedza ekspercka mojego promotora, który pełnił ważną rolę w mojej karierze naukowej.

Czym interesowałeś się w tym czasie?  

Ważną wówczas kwestią była dla mnie interakcja zachodząca pomiędzy człowiekiem a środowiskiem. Moja praca magisterska i badania, które prowadziłem pod okiem ekspertów z australijskiej misji archeologicznej, dotyczyły upadku cywilizacji w Kambodży. Jako badacza interesowały mnie jego przyczyny – dlaczego po rozwiniętym społeczeństwie nie ma już śladu. Wówczas dokładnie analizowałem dane teledetekcyjne, czyli zdjęcia lotnicze i satelitarne. Okazało się, że istotną przesłanką, która zadecydowała o upadku gospodarczych podstaw tej społeczności, był problem związany z systemem gospodarki wodnej.

Tamtejsza gospodarka oparta była o uprawę ryżu, która była z kolei zależna od dostępu do wody. Klimat cechował się występowaniem pory suchej i deszczowej – przez pół roku było za mało wody, a przez drugie pół – za dużo. Wymagało to budowania odpowiedniej infrastruktury, która pozwalała na gromadzenie wody, ale także na odprowadzanie jej nadmiaru. Z czasem stworzone kanały przestały sobie radzić z wymaganiami środowiskowymi. Przyczynami były zarówno naturalne zmiany klimatyczne, czyli przejście ze średniowiecznego optimum klimatycznego do małej epoki lodowcowej, jak i nadmierna eksploatacja środowiska przez człowieka. To wszystko doprowadziło do upadku tamtejszej cywilizacji – przesiedlenia mieszkańców i zmiany trybu życia. W efekcie stworzono mniejsze wioski, a w nich systemy, które działały w bardziej zrównoważony sposób.

Na jakich badaniach skupiała się Twoja praca doktorska?

Po obronie pracy magisterskiej poznałem swojego mentora i promotora pracy doktorskiej. Szerzył on przekonanie, że archeologia nie równa się wyłącznie oglądaniu i analizowaniu starych naczyń, ale na badaniu społeczności. Centrum dociekań archeologicznych skupia się na człowieku i próbie jak najlepszego zrozumienia go. Właśnie taką archeologię – antropologiczną – chciałem uprawiać. Moje zainteresowania nadal koncentrowały się na relacji człowieka ze środowiskiem, z naciskiem na kwestie związane z wodą. 

Zgłębiałem ciekawy temat, którym były oazy w Azji Centralnej, znajdujące się na terenie współczesnych zachodnich Chin. Obecnie ten obszar zamieszkują Ujgurzy. Było to jedno z najsuchszych miejsc na Ziemi. W Sinciangu mumie powstawały naturalnie – bez jakiejkolwiek ingerencji człowieka. Dla porównania mumie w Egipcie musiały być specjalnie przygotowane, by przetrwać, a i tak nie zachowały się w idealnym stanie. W Sinciangu to, co wpadło w piach, nie gniło, co więcej przetrwało w bardzo dobrym stanie. Mimo tak trudnych warunków żyli tam ludzie i w jakiś sposób organizowali sobie codzienność. Niezwykle zainteresowało mnie, jak to mogło wyglądać.

Zadawałem sobie pytania, w jaki sposób gospodarowali wodą, kto za to odpowiadał, jak to było regulowane, czyli jak wyglądało zarządzanie tymi zasobami z perspektywy politycznej. Kto decydował o tym, którą śluzę należy otworzyć, a którą zamknąć. Chciałem zrozumieć, w jaki sposób potrzeba przeżycia na pustyni doprowadziła jej mieszkańców do stworzenia działającej struktury, która wymagała odpowiedniego zarządzania. Z tamtego okresu zachowało się wiele tekstów historycznych, takich jak dokumenty administracyjne w językach, które można rozszyfrować. Porównywałem, to co widać w materiale archeologicznym z dawnymi zapiskami. Konkluzje z prowadzonych badań były, przynajmniej dla mnie, spektakularne.

Okazało się, że tamtejsza administracja zasobów wodnych była bardzo scentralizowana. By przetrwać w tym klimacie, potrzebne było know-how połączone ze standardami dobrego zarządzania. Wszyscy uczestnicy życia politycznego osiągnęli pewien konsensus, który dotyczył tej sprawy –mieli sformalizowany system zarządzania wodą. Podobnych ustaleń nie udało się jednak znaleźć w przypadku Kambodży i ówczesnej cywilizacji zamieszkującej tamten obszar. 

Na terenie Chin każdy, od króla po rolnika, wiedział, że wszyscy jadą na tym samym wózku, są więc zobowiązani do przestrzegania pewnych standardów. Jakikolwiek okres niepokoju politycznego mógłby spowodować, że ten newralgiczny system wodny byłby zagrożony, tak jak to miało miejsce np. w Kambodży. Tam, czyli w Angkor, mieszkańcy mieli możliwość przesiedlenia się na pobliskie tereny. Mieszkańcy starożytnego Sinciangu, mieszkając na pustyni, nie mieli takiej opcji – musieli znaleźć odpowiednie rozwiązanie, które było dla nich swoistym być albo nie być. 

Skąd decyzja o pracy w obszarze ESG?

Wyjechałem na stypendium na Harvard, a następnie na Uniwersytet Hawajów. Skończyłem doktorat, jednak zdecydowałem, że praca nauczyciela akademickiego nie jest dla mnie. Chciałem mieć realny wpływ na rzeczywistość, szczególnie widząc dziś znaczne analogie do przeszłych wydarzeń, które badałem w trakcie mojej kariery naukowej. Niezaprzeczalnie mamy kryzys klimatyczny napędzany przez człowieka. Naturalne procesy klimatyczne są wzmagane przez jego działalność, co ma katastrofalny wpływ na naszą przyszłość. Implikuje to również różne społeczne konflikty. Będąc świadomym niekorzystnych zmian, które mają miejsce, postanowiłem nie siedzieć z założonymi rękami.

Jak trafiłeś do Franklin Templeton?

Postanowiłem pójść w stronę sustainability, czyli zrównoważonego rozwoju. Dzięki moim studiom pozyskałam odpowiednią wiedzę teoretyczną, którą mogę teraz przekuć na coś funkcjonalnego. W 2021, gdy szukałem pracy w tym obszarze, ofert było niewiele. Aplikowałam do dwóch firm, z których jedną był właśnie Franklin Templeton.

Kluczową rolę w mojej karierze zawodowej odegrał mój mentor, szef, lider i autorytet w jednym – David Zahn. Jest to osoba otwarta, która nie boi się eksperymentować. To człowiek z ogromną wiedzą ekspercką. Podczas rozmowy kwalifikacyjnej rozmawialiśmy o polityce stanu Wirginia Zachodnia. Pod względem polityki klimatycznej jest ona w podobnej sytuacji jak Polska ze względu na silną pozycję górniczych związków zawodowych. Już na tym etapie wiedziałem, że mamy podobny sposób patrzenia na świat, ale także chęci zmiany na lepsze. Zostałem zatrudniony na stanowisku analityka, a aktualnie pracuję jako Senior Sustainability Manager. 

Kto tworzy Twój zespół ESG?

Nad zespołem, w którym pracuję, pieczę sprawuje wspomniany już David Zahn, który jest Head of European Fixed Income, natomiast sustainability to jego konik. W ramach tych zainteresowań pełni rolę Head of Sustainable Investment. Aktualnie mój zespół składa się z ośmiu osób. Wraz z Justyną Tasic, także Senior Managerką i doktorką po Narodowym Uniwersytecie Singapuru, w dużym stopniu odpowiadamy za realizowane w nim działania – pełnimy funkcję koordynacyjną. Zespół ESG we Franklin Templeton Fixed Income wyróżnia różnorodność wiedzy eksperckiej. Są w nim osoby po sustainability studies, archeologii czy zajmujące się zielonymi obligacjami. Ostatnio dołączyły dwie kolejne, które specjalizują się w data science. W zespole nie ma ani jednej osoby, która jest stricte finansistą.

David zaprosił ekspertów z różnych dziedzin i posadził ich przy jednym stole z osobami zarządzającymi funduszami, z którymi ściśle współpracujemy i możemy tworzyć niesamowite rzeczy. Każdy z zespołów inwestycyjnych w firmie ma swoją autonomię, czyli podejmuje decyzje, w co inwestuje i jak oraz kogo zatrudnia. Jeśli nasz zespół stwierdzi, że czegoś nie kupujemy lub nie sprzedajemy, to jest to ostateczne. Jesteśmy bowiem częścią zespołu zarządzającego. Nie mamy nacisków z góry, gdyż jako specjaliści w swojej dziedzinie wiemy, co sprawdzi się najlepiej.

Czy odnalazłeś się w dużej organizacji? Co zadecydowało o Twoim sukcesie?

Moja wiedza ekspercka i umiejętności miękkie sprawiają, że napędzam realizację działań w zespole ESG. Bycie naukowcem to jedno, ale posiadanie kompetencji miękkich to drugie. Przykładem może być porównanie dwóch postaci: Roberta Oppenheimera i Charlesa Darwina. U tego drugiego teoria ewolucji leżała 20 lat w szufladzie. Bliscy nieustannie namawiali go do tego, by odważył się upublicznić swoje dociekania. Można więc przypuszczać, że na miejscu Oppenheimera Darwin nie byłby w stanie przekonać prezydenta Roosevelta do stworzenia projektu Manhattan. Oppenheimer był natomiast zarówno dobrym fizykiem, jak i cechował się rozwiniętymi umiejętnościami miękkim. Wiedział, jak i z kim rozmawiać o sprawie, by ta doszła do skutku. 

Jakie są Twoje codzienne obowiązki? 

Najważniejszą rolą zespołu ESG we Franklin Templeton Fixed Income jest dopilnowanie, by pewne aspekty związane ze zrównoważonym rozwojem były brane pod uwagę w polityce inwestycyjnej. Obecne regulacje zobowiązują zarówno nas, jak i naszych interesariuszy by upewniać się, czy te kwestie są realizowane poprawnie, zgodnie z przyjętymi zasadami. Musimy weryfikować każdą spółkę, którą fundusz ma w swoim portfelu inwestycyjnym. Wartości, które nas interesują, skupiają się między innymi na emisji CO2, czyli weryfikujemy, czy firmy inwestują w zieloną energię oraz czy zielone obligacje spełniają międzynarodowe standardy. Sprawdzamy także profil spółek pod względem zgodności z polityką zrównoważonego rozwoju funduszu i wystawiamy rekomendacje dotyczące kupna, sprzedaży bądź rezygnacji. Ja w zespole odpowiadam przede wszystkim za kwestie budowania strategii na podstawie najnowszych regulacji oraz za komunikację z interesariuszami. Justyna natomiast pilnuje, by działała cała infrastruktura, np. IT.

Na czym opierasz swoje decyzje związane z budowaniem strategii ESG?

Oprócz obowiązujących regulacji bazuję na swojej wiedzy i na tym, co uważam za słuszne. W ten sposób tworzę propozycję produktów spełniających wymagania klientów. Czerpię informację zarówno z rozeznania rynkowego, jak i rozmów z różnymi grupami naszych interesariuszy. W połączeniu z moją wiedzą ekspercką i konsensusem naukowym, który śledzę, formułuję strategię ESG i ustalam priorytety. Na co dzień przeglądam publikacje naukowe, czasopisma przedstawiające statystyki dotyczące zrównoważonego rozwoju, monitoruję wydarzenia, kongresy, konferencje, a także treści z różnych branż związane z tym tematem. Dobrym przykładem tego, że dział Franklin Templeton Fixed Income to lider ESG na rynku, jest fakt, że nasze zrównoważone fundusze uwzględniały kwestię bioróżnorodności dużo wcześniej, niż sugerowały to wprowadzane regulacje.

Dlaczego bioróżnorodność jest tak istotna?

W dyskursie publicznym mówiło się głównie o efekcie cieplarnianym i związaną z nim emisją gazów cieplarnianych do atmosfery. Nie możemy jednak pomijać kwestii związanej z bioróżnorodnością. Co z tego, że będziemy mieć chłodniejszą planetę, jeśli żadne rośliny czy zwierzęta nie będą na niej żyły. Dla większości funduszy z europejskiej gamy Franklin Templeton Fixed Income stosujemy wykluczenie emitentów mających negatywny wpływ na obszary o kluczowym znaczeniu dla bioróżnorodności. Tak restrykcyjna polityka inwestycyjna jest rzadko spotykana na rynku i jest świetnym przykładem tego, że dzięki pracy naszego zespołu możemy kształtować trendy.

Uważam, że moja praca polega właśnie na tym, by przewidywać możliwe scenariusze i wyciągać wnioski. Gdy coś aktualnie jest w mainstreamie, zastanawiam się nad tym, co będzie równie istotne w kolejnych latach. Dzięki temu firma może przedstawiać interesariuszom to, że nie tylko trzyma rękę na pulsie, ale w pewnym sensie wyznacza kierunek rozwoju. 

Jakie są Twoje ulubione zajęcia w ramach pracy? 

Lubię tę pracę za to, że jest różnorodna. Nie wiem, czy miałem dwa takie same dni podczas mojej kariery we Franklin Templeton. To, co daje mi największą satysfakcję, to dyskusje z emitentami. Gdy pojawia się jakaś kontrowersja, np. w źródłach danych jest informacja, że spółka miała 4% przychodu związanego z wydobyciem węgla, a teraz ma go 6%, musimy reagować. W świetle naszego prospektu emisyjnego konieczne jest wykreślenie tej spółki w naszego portfela inwestycyjnego. Wówczas kontaktujemy się z organizacją, z którą potwierdzamy czy nasze dane na pewno nie są błędne.

Najbardziej lubię te momenty, w których wychwytujemy niewielki wzrost negatywnych parametrów, np. wcześniej wspomnianego procenta dochodu z węgla. Wtedy mogę zasygnalizować to firmie i wspólnie poszukać rozwiązań. Podczas takiej rozmowy pytam, co się wydarzyło i jednocześnie przedstawiam nasze stanowisko. Informuję, że jeśli wartości będą rosły, będziemy musieli wycofać się z inwestycji. Określam nasze cele i wymagania, niemniej nie robię wytycznych na poziomie operacyjnym.

W związku z tym, że Franklin Templeton inwestuje w obligacje emitowane przez dane kraje, jako zespół mamy możliwość interakcji z różnymi organizacjami rządowymi. To pozwala prowadzić dyskusje z krajami, które mają do odegrania znaczącą rolę w realizowaniu celów klimatycznych i społecznych. Jesteśmy w stanie zaprezentować im pewną wizję tego, jak w naszym rozumieniu powinna wyglądać zrównoważona gospodarka. Przedstawiamy to, co my uważamy za najlepsze standardy, natomiast szanujemy suwerenność każdego kraju w dążeniu do globalnych celów klimatycznych.

Jaką rolę pełni nowa technologia w Twojej pracy?

W mojej pracy najważniejsze są dla mnie dane pozyskane właśnie dzięki nowym technologiom. Rozwijamy nasz własny zespół odpowiedzialny za dane, co potwierdza dołączenie dwóch nowych osób zajmujących się data science.

Co myślisz o AI w biznesie? 

Z punktu widzenia naszej organizacji monitorujemy sytuację, ale jesteśmy dalecy od tego, by wszystkich nas zastąpiły maszyny. Patrzę na możliwości, które mogą przynieść korzystne rozwiązania, ale cechuje mnie ostrożny optymizm. Na tym etapie decyzyjność należy do człowieka. Nieustannie zastawiam się, jak rozwój sztucznej inteligencji przełoży się na zmiany na rynku pracy. Jeśli zwiększyłaby się produktywność, a zmniejszyłoby się zapotrzebowanie na realnych pracowników, to może konieczne będzie podjęcie tematu bezwarunkowego dochodu, by uniknąć negatywnych konsekwencji. Ja, ale także mój zespół, staramy się patrzeć w przyszłość i nie bać się zadawania takich pytań. Naszym celem jest zrównoważone i sprawiedliwe społeczeństwo. Technologie, takie jak AI, mają w sobie potencjał, by zmienić tę równowagę społeczną, z czego warto zdawać sobie sprawę. Ważne, by nikt nie pozostał w tyle lub nie wykorzystywał tych technologii do niecnych celów. 

Za co cenisz swój zespół? 

Każdy z członków mojego zespołu na swój sposób realnie angażuje się we wspieranie zrównoważonego rozwoju – czy to poprzez dietę wegańską, czy też ograniczanie podróży samolotem. Praktykują taki styl życia, by pokazać innym, że dane kwestie są dla nich naprawdę ważne. Oprócz tego łączy nas wiedza ekspercka i szczery duch kolektywności.

Jaka jest, według Ciebie, przyszłość ESG?

Od stycznia tego roku obowiązują nowe regulacje, SFDR poziom drugi, które znacząco podnoszą poprzeczkę dla instytucji finansowych w kwestii działań ESG. W przyszłym roku wejdzie w życie dyrektywa CSRD, która wszystkie spółki giełdowe i większość firm, aktywnie uczestniczących w rynku kapitałowym, zobowiąże do publikowania obszernych raportów związanych z kwestiami dotyczącymi zrównoważonego rozwoju w organizacji. Ktoś musi pisać te raporty, ustalać strategie opisywane w dokumentach, a następnie je wdrażać. Oznacza to tyle, że stopniowo każda firma będzie musiała mieć silny zespół ds. ESG – tego wymagają regulatorzy.

Ekspertów ds. ESG w naszym kraju jest niewielu, co w dużej mierze jest konsekwencją ograniczonych możliwości edukacji w tym zakresie. Problemem jest również rynek pracy, który nie ułatwia rozpoczęcia kariery w tym obszarze osobom, które z racji swego doświadczenia naukowego czy ukończonego kierunku studiów mogą mieć odpowiednią wiedzę w tym zakresie, np.: biologom, chemikom, archeologom, czy geografom. Z moich obserwacji wynika, że sztywne podejście liderów i kard sprawia, że CV osób z wiedzą naukową, ale brakiem doświadczenia w sektorze prywatnym lądują w niszczarce. Dlatego też firmy powinny zmienić politykę pozyskiwania talentów poprzez szukanie ekspertów ze świata uniwersyteckiego, a następnie wdrażanie ich do pracy w środowisku prywatnych przedsiębiorstw.

Obserwuję jednak, że polski rynek powoli zaczyna widzieć ten problem. Osobiście, już w 2021 roku, rozmawiając z kolegami pracującymi na polskich uczelniach, sygnalizowałem potrzebę utworzenia studiów podyplomowych w tym kierunku i odpowiedniego szkolenia kadr. Widziałem w tym dużą szansę rozwoju małych ośrodków akademickich. Niestety pozostało to raczej bez odzewu. Dziś największe uczelnie podjęły temat ESG. Wydaje mi się jednak, że mogło to wydarzyć się zdecydowanie wcześniej z korzystnym skutkiem dla Polski. Umożliwiłoby to stopniowe wprowadzanie zmian i strategii ESG w firmach, tymczasem regulacje już obowiązują, a kolejne dojdą od przyszłego roku.

Jak Franklin Templeton aktywizuje studentów i szerzy możliwości związane z pracą w obszarze ESG?

Przygotowujemy praktyczne warsztaty np. o zielonych obligacjach, podczas których studenci mogą wcielić się w analityków i przygotować własną rekomendację inwestycyjną. Na ten moment projekt ten zrealizowaliśmy na uniwersytetach we Wrocławiu i Katowicach.

Ze swojej strony zachęcam studentów do poszukiwania możliwości kariery zawodowej w obszarze zrównoważonego rozwoju. Warto już w czasie studiów szukać kursów, kół naukowych czy wybierać dodatkowe przedmioty, które mogłyby poszerzyć umiejętności i wiedzę z tego zakresu.  Dotyczy to również pracodawców, by Ci dostrzegali potencjał osób z wiedzą ekspercką, która jakkolwiek łączy się z ESG, ponieważ systemy rekrutacyjne, które bazują na słowach kluczach, mogą go nie zauważyć. Dla studentów kierunków finansowych proponuję uzyskanie certyfikatu Instytutu CFA w ESG.

Dlaczego ta branża jest atrakcyjna dla młodych osób? 

Od strony pragmatycznej ofert pracy w tym obszarze jest coraz więcej, w dodatku z dobrym wynagrodzeniem. Branża ESG cechuje się dość dynamicznym rozwojem kariery, można szybko awansować. Od strony ideowej w ESG zajmujemy się rzeczami, które mają realny wpływ na społeczeństwo i które możemy monitorować. Odgrywamy bardzo ważną rolę w ekosystemie.

Jakie są Twoje dalsze plany zawodowe lub rozwojowe?

Interesuje mnie dyplomacja klimatyczna. Zastanawiam się, jak znaleźć sposób, by instytucje finansowe mogły włączyć się w wielostronne inicjatywy, jak na przykład Konferencje Stron (COP – conference of the parties) Konwencji o różnorodności biologicznej. To pomogłoby realizować cele klimatyczne istotne dla nas wszystkich. 

Przed naszą rozmową wspomniałeś, że skrót ESG nie odzwierciedla dobrze ducha tej pracy. Możesz wyjaśnić?

ESG to akronim będący skrótem trzech słów: środowisko, społeczność i zarządzanie (z ang. environmental, social and governance). Implikuje on, według mnie, myślenie o tych obszarach jako o trzech osobnych elementach. Problem jednak polega na tym, że aspekty związane z ESG są ściśle powiązane i wynikają jedne z drugich. Spójrzmy na tak obecnie ważny w Polsce temat związany z przejściem na zieloną energię. Widzimy, że może to generować wiele negatywnych aspektów społecznych, np. wzrost bezrobocia w regionach związanych z wydobyciem węgla.

Jeżeli mówimy o środowisku w krajach rozwijających się, to dużym problemem stają się migracje klimatyczne. Przyczyna jest środowiskowa, a skutek społeczny. Nie da się rozdzielić tych kwestii, ale wydaje się, że nadal nie jest oczywiste patrzenie właśnie w taki sposób na zrównoważony rozwój czy sprawy ESG. Konsekwencją takiego myślenia jest wprowadzanie zmian, które rozważa się w sposób złożony, z pewnością wymagający, ale konieczny. Przykładem może być tu plan rozwoju dla osób pracujących w kopalniach, a nie samo zamknięcie kopalń i pozostawienie wielu ludzi bez pracy.

Dlatego też podoba mi się określenie, że zajmuję się sustainability. Jest to holistyczne podejście do problemów związanych ze zrównoważonym rozwojem, które to wynikają z siebie nawzajem, współdziałają i każde z nich warto traktować z należytą uwagą. Dobrze łączy się to także z definicją samej ekologii, która stanowi naukowe odniesienie działań ESG. Jest to bowiem sieć powiązań i relacji dotyczących funkcjonowania organizmów w środowisku.

Wykształcenie:

doktor nauk humanistycznych (Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu) magister archeologii (Uniwersytet Jagielloński w Krakowie)